wtorek, 6 stycznia 2015

Ja gotuję, ty gotujesz... Ugotujmy coś razem!

Mniej więcej rok temu, w wyniku niezwykle niesprzyjających okoliczności, dostałam absolutnej awersji do sushi, które wcześniej uwielbiałam. Niestety, mimo kilku podejść, utrzymująca się niechęć zarówno do smaku, jak i samego nawet zapachu sushi, zmusiła mnie niejako, do odkrycia nowych smaków japońskiej kuchni. Kiedy moi znajomi w restauracji japońskiej zamawiają ogromne zestawy sushi, ja zajadam się zupami, przystawkami, cudacznymi daniami głównymi. Moją miłością są oczywiście zupy - ramen z kurczakiem oraz prosty bulion z grubym makaronem udon. Zakupy zrobiłam w internetowym sklepie Słodko-Kwaśny, który oferuje też kopalnię przepisów na rozmaite dania kuchni azjatyckiej.

Pogrzebałam również na Youtube i znalazłam dwa godne polecenia anglojęzyczne kanały z kuchnią japońską: JapaneseCooking 101 oraz Ochikeron. Te dwa kanały są prowadzone przez rodowite japońskie gospodynie domowe, stąd jestem pewna ich wiarygodności. Na YT można znaleźć masę filmików nakręconych przez nie Japończyków i jeśli porównacie ich niektóre przepisy z przepisami japońskimi, zobaczycie różnice. Oczywiście każda kuchnia daje niesamowite pole do popisu i pewnie każda gospodyni nadaje swoim daniom własny szlif, jednak (zwłascza w przypadku JapaneseCooking101), prowadzące kanał starają się zapoznać z tradycyjną, prostą i podstawową kuchnią japońską. Ochikeron prowadzi kuchnię bardziej artystyczną i cukierniczą - jej kanał jest naprawdę słodki ;)

Poniżej znajdziecie kilka przepisów - pierwszy z kanału Japanese Cooking, a drugi Ochikeron - enjoy! 



Ponadto, innym bardzo ciekawym kanałem na YT, który ostatnio odkryłam jest Japanagos prowadzonym przez przesympatyczną, dwujęzyczną 30-letnią dziewczynę o imieniu Chika. Spędziła paręnaście lat w USA, a teraz po powrocie do Japonii niejako odkrywa swój ojczysty kraj, czym dzieli się z ludźmi z całego świata wrzucając filmy na YT. Zyskała popularnosć w sieci poprzez swój pierwszy kanał, gdzie uczy Japończyków angielskiego.

Jako że zaczęliśmy Nowy Rok i jesteśmy w temacie kulinarii, wrzucam filmik Chiki z zeszłego roku, w którym pokazuje, jak ugotować tradycyjną zupę noworoczną zwaną "ozoni".



Szczęśliwego Nowego Roku wszystkim!

środa, 5 listopada 2014

I'm back.

Dobrze, byłam trochę zajęta przez ostatnie miesiące - dużo się dzieje, aż dziw, że w największym harmidrze przypomniałam sobie o istnieniu tego bloga. Może dlatego, że koniec roku zbliża się nieuchronnie i przypomniałam sobie o moim postanowieniu zwiększenia liczby postów w skali roku. Liczba postów już teraz jest większa niż w roku ubiegłym, ale chodziło mi też o pewnego rodzaju systematyczność, którą udawało mi się utrzymać przez kilka miesięcy. Próbowałam się zalogować wczoraj na blog, ale nie mogłam sobie przypomnieć maila oraz hasła, co dobitnie świadczyło o mojej długiej nieobecności i ogromnym zaniedbaniu mojego japońskiego kawałka sieci.

No nic, lepiej późno niż wcale, jak to mówią :)

Odkryłam jakiś czas temu fantastyczny kanał na youtube - jest to vlog prowadzony przez Izumi, która jest w połowie Japonką, w połowie Koreanką i zabiera nas ze sobą w podróż do Korei Południowej, gdzie przez 3 miesiące mieszka w abstrakcyjnie malutkim "room boxie". Jej chłopak jest Hiszpanem, stąd w filmikach przewija się również gorąca i słoneczna Hiszpania. Izumi poznaje nas z masą swoich japońskich i koreańskich przyjaciół, pilnie uczy się języków obcych (angielski, koreański, chiński oraz hiszpański). Obecnie wróciła do Japonii, do swojego rodzinnego miasta Tosu i teraz stamtąd nagrywa swoje filmiki - opowiada o swojej nowej pracy na lotnisku, o stygmacie dotyczącego tatuaży (Izumi ma 6 malutkich tatuaży w różnych miejscach na ciele). Bardzo polecam jej kanał, bo Izumi bardzo dobrze mówi po angielsku, co może być motywujące dla kogoś kto się tego języka uczy - Izumi nauczyła się go samodzielnie, poza 6 latami angielskiego w szkole nigdy nie chodziła na dodatkowe lekcje angielskiego, ani też nie mieszkała w kraju anglojęzycznym. Poza tym Izumi jest przesympatyczną 35-letnią kobietą (chociaż wygląda znacznie młodziej - jak to Azjatki...) i naprawdę bije od niej szczerość - nie da się jej nie lubić!

Nie mam siły wrzucać filmików - zalinkowałam go w treści posta.

Do następnego razu.

środa, 21 maja 2014

Slow Jogging + uśmiech = piękna sylwetka.



Twórcą filozofii slow jogging jest pan profesor Hiroaki Tanaka, 
który dzięki tej metodzie w ciągu 3 miesięcy zrzucił 10 kilogramów.

Jest to propozycja dla osób, które nie lubią się katować
tradycyjnym treningiem. Podczas slow joggingu
nie będziecie łapać oddechu, a pot nie będzie Wam zalewał oczu.

Pierwszą żelazną zasadą slow joggingu jest, aby trening sprawiał przyjemność
i ma być nieobciążający dla organizmu.

Brzmi zachęcająco, prawda?

Druga zasada brzmi jeszcze lepiej: slow jogging, jak sama nazwa wskazuje,
zakłada wolne tempo biegu. Można biec wolniej niż spacerowicze w parku.

Od technicznej strony: cały trening to 30 jednostek. 1 jednostka = 1 minuta.
Od naszych osobistych preferencji i kondycji zależy jak rozłożymy sobie nasz trening.
Możemy go podzielić na 10 minutowe biegi.  Pamiętajmy o zasadzie pierwszej.

Zaletą takiego treningu jest precyzyjne stąpanie - robiąc mniejsze kroczki łatwiej lądujemy na śródstopiu,
a nie na pięcie jak w tradycyjnym bieganiu, co bardzo obciąża stawy.
Ponadto truchtając sobie nieśpieszny, mamy wyprostowaną sylwetkę.
Nie mamy też problemu z oddychaniem - przy tak wolniutkim biegu nie ma mowy o zadyszce czy kolce.

Twórca slow jogging zaleca by biegać codziennie 30-60 minut.

środa, 16 kwietnia 2014

Makijaż geish i maiko.


Bardzo skomplikowana sprawa, prawda...? Mozolny proces, a ile one tego mają na twarzach, dekolcie i plecach...
Daję jeszcze link do jednego filmu, który ma angielskie napisy, ale niestety autor nie zezwolił na umieszczanie go na stronach internetowych: http://youtu.be/fOymi3Cr9eY