środa, 15 października 2008

Flagitious Indiosyncrasy in the Dilapidation...



... Czyli żeński zespół metalowy. Dziewczyny rozpoczęły swoją działalność w 2003 roku. Jednak przedkładają występy przed publicznością nad nagranie porządnej płyty (do tej pory, a jesteśmy przecież u progu 2009 roku, wydały tylko DWIE demówki)

Poszczególne członkinie to:

Vocals: Makiko
Bass: Noriko
Guitar: Kyoko
Drummer: Tomoko

Oto link do ich wywiadu, możemy też zobaczyć urywki z ich koncertów, warto zobaczyć, bo jak na żeński zespół to są bardzo nietypowe.

wtorek, 14 października 2008

Fujiko Shuri - czarne brzmienie w Japonii.



No, kto jak kto, ale ta pani zasługuje na owację na stojąco! Nie będę się rozpisywała, proszę bardzo, słuchajcie i utopcie się w głębi jej głosu.


czwartek, 2 października 2008

DeG-wywiady c.d.



Wszystkie wywiady pochodzą z forum Dir en Grey, które znajduje się po lewej stronie w moich linkach.


NEWGRAVE ISSUE 3 - KYO
Q: Twój styl wokalny jest bardzo dziwny. Gdzie znalazłeś pewność, że ten styl jest właśnie dla ciebie i inspirację, aby śpiewać właśnie w taki sposób? Czy miałeś jakieś profesjonalne treningi wokalne?
Kyo: Nie, nigdy nie uczyłem się tak naprawdę śpiewać. Sam odnalazłem właściwą drogę i styl swojej ekspresji wokalnej. Śpiewam emocjonalnie, nie ważne, czy na scenie czy w studio. Jeśli nie wkładasz w śpiew swoich emocji żadne treningi czy umiejętności nie mają znaczenia. Bez tego, publiczność z pewnością nie polubiłaby moich utworów albo, co gorsza, ja sam zgubiłbym gdzieś sens całego śpiewania.

Q: Gdzie znajdujesz inspirację do swoich tekstów? Czerpiesz ją z własnych doświadczeń? Czy pozostałym członkom zespołu kiedyś nie podobał się jakiś twój tekst i odradzali jego użycie?
Kyo: Pozostali członkowie nie ingerują w teksty pozostawiając je wyłącznie mnie, dlatego też nie radzą mi kompletnie nic. Pierwszą rzeczą, którą robię jest słuchanie skomponowanej muzyki, aby wyobrazić sobie tekst do niej pasujący. Czasem piszę teksty odwrotne niż pasujące do muzyki.

Q: W wielu zespołach nurtu visual kei wokalista stara się wyglądać, jak najśliczniej. Ty, wydajesz się mieć całkowicie inne podejście do tego. Nie wydajesz się zainteresowany wyglądem ślicznego chłopca, jak inni wokaliści. Kiedy mógłbyś wyglądać ślicznie, ty decydujesz się na straszny, odrażający bądź szokujący image. Czy to jest świadome działanie?
Kyo: Nienawidzę być 'zniewieściały', nienawidzę takich rzeczy u mężczyzn. Jest jeden głupi zespół, który kreuje dziwaczny wygląd w nurcie visual rock, chcąc uchodzić za większych odmieńców niż inni (najprawdopodobniej chodzi tu o Psycho le Cemu - przyp. Ochiyo). Nie chcę, aby kiedykolwiek Dir en Grey było odbierane w ten sposób. Każdy zespół visualowy wygląda niemal tak samo. Dlatego chcemy odnaleźć odmienny sposób tworzenia własnego stylu, może będziemy 'visual rock breakers' lub 'visual rock dropouts' (tych wyrażeń nie da się jednoznacznie przetłumaczyć, gdyż w języku polskim ciężko jest znaleźć odpowiedniki - przyp. Ochiyo). Inni zazwyczaj unikają 'niegrzecznego' stylu, ale ja nie boję się wybrać właśnie tego rodzaju i właściwie chciałbym w tym stylu pozostać do końca.


HAIIRO NO GINKA - KYO

Wywiad różni się od typowego wywiadu. Kyo miał napisać coś w rodzaju eseju o sobie. Zresztą...sami zobaczcie.

Po raz kolejny napiszę co mnie irytuję ostatnio. Po pierwsze listy od fanów
1. Nie wysyłaj bez znaczka! 60 yenów to niska opłata pocztowa. Powinieneś obliczyć, czy cię stać i dopiero wtedy wysłać
2. Klej trzyma tak mocno, że nie da się otworzyć. Próbuję z każdej strony, a w rezultacie tylko list okazuje sie podarty, a koperta nietknięta. Dlaczego?
3. Klej trzyma tak mocno, że nawet list jest przyklejony. Nie mogę go wyjąć. Byłoby w porządku, gdybym miał nożyk do listów. Jednak czytam listy. Chciałbym uspokoić wszystkich, którzy myślą,że nie czytam. Jakbym nie czytał, to bym się nie skarżył. Zostawmy już temat listów...

Kiedyś wziąłem taksówkę. Kierowca był bardzo niemiły.
'Gdzie?' warknął, a ja odpowiedziałem 'Do Shibuyi', 'Jeśli się tam dostanę' powiedział irytująco. Czułem wzrastającą irytację, więc poprosiłem go o kartkę papieru i coś do pisania. Potem spisałem jego imię i numer taksówki. Jeśli tak zrobisz, taksówkarz nagle się zmienia i robi się miły. Spróbujcie sami. Tak samo, jak kierowcy, którzy próbują ze mną rozmawiać, kiedy chcę spać. Wtedy udajesz, że do kogoś dzwonisz i mówisz: 'Oi! To ja! Powiedziałeś, że na jutro będziesz miał dla mnie przygotowane 2.500.000 yena, czyż nie? Myślisz, że uciekniesz ode mnie? Mam to na piśmie! Osoba, która ręczyła za Ueda, to ty, prawda? Jutro dostarcz mi 2.500,000 yena. Jeśli spróbujesz nawiać w nocy, znajdę cię, wsadzę do beczki, wypełnie betonem i wrzucę do jeziora. O 5 w ..... Rozumiesz?' I wtedy nagle kierowca siedzi cicho. Rozmowa się skończyła. Prowadzisz? Bądź ostrożny! Nie próbuj spowodowac wypadku i miej ze sobą prawo jazdy. Jestem już znudzony samochodami.

TEMAT: O SOBIE
Odkąd byłem dzieckiem, byłe osobą, która jeśli czegoś nie chciała zrobić, to zwyczajnie tego nie robiła. Ale jeśli było coś, co chciałem zrobić, to nic nie mogło mnie wtedy powstrzymać. Cóż, są jakieś tam rzeczy, które ze społecznego punktu widzenia trzeba wykonać, nawet jeśli się nie chcę, ale jeśli czegoś nie chcę, to znak, że nie chcę. Z punktu widzenia normalnej osoby, gadam teraz ze sobą, chociaż... (śmiech) Gdy nie mogę powiedzieć, czego chcę jestem na siebie wściekły. A gdy już powiem, okazuję się, że wcale nie jest tak. Wokalista zazwyczaj pisze teksty, którymi chce coś przekazać, prawda? Ale ja tworzę teksty i śpiewam dla siebie. Naprawdę nie ufam ludziom, a z drugiej strony jestem naprawdę nieśmiałą osobą, która nie lubi być sama. (śmiech)

TEMAT: WIADOMOŚĆ PO ROKU W LA:SADIE'S
Będąc w La:Sadie's przez rok, początki były bardzo trudne. Jednak poznałem świetnych ludzi, zdobyłem przyjaciół i to jest najważniejsze doświadczenie z tego okresu. Do tego myślę, że dorosłem (mentalnie). Myślę, że w przyszłości doświadczę wielu zmian, ale mam nadzieję, że każde doświadczenie czegoś uczy i pozwala stać się silniejszym. Dziękuję, że ciągle nas wspieracie. Proszę, czekajcie na dzień, kiedy będę mógł do was wyjść, jako całkowicie dojrzały człowiek

TEMAT: JA I DIR EN GREY
Od czasu kiedy powstało Dir en grey, cały czas myślałam, że to kapela, gdzie wszyscy się wybiją. Prawdopodobnie, każdy chcę się wybić. Wszystko przecież mogło się pomieszać i w rezultacie moglibyśmy się nie wybić. Wciąż każdy z nas pielęgnuje swój indywidualizm i sądzę, że właśnie połączenie pięciu indywidualistów pozwoliło nam się wybić.

TEMAT: TEKSTY
To mój cel. Nie ma nic poza tym. Myślę, że każdy ma jakieś złe doświadczenia, o których nie chcą mówić, a ja uważam,że to ważne, aby pozwolić im ujść. Nie spotykają nas same miłe rzeczy, więc nie jestem zainteresowany, aby o nich mówić. Myślę, że mogę być czymś w rodzaju wyroczni. Moje złe doświadczenia, zawarte w tekstach, mogą być pomocne dla ludzi z podobnymi problemami. Przeczytają tekst i pomyślą: 'Ta osoba ma większe problemy niż ja' albo ' To, co uważałem za zło jest takie marne'. Dlatego właśnie uważam,że moje teksty są potrzebne i powinny ujrzeć światło dzienne. Ale to nie jest tak, że pisze dla innych ludzi. W moim przypadku piszę przede wszystkim dla siebie. Nie musisz próbować ich zrozumieć albo inaczej, wcale nie oczekuję, że będziesz je czytał. Taki jest już ten świat.

TEMAT: KONCERTY I FANI
Ludzie, którzy mówią,że lubią Dir en grey, jako drugą ulubioną kapelę nie muszą przychodzić na koncerty. Właściwie...nie wiem, jak czują pozostali członkowie...ale jeśli jestem moim fanem, a lubisz mnie jako drugą kapelę, nie przychodź! Nie interesuje mnie nic, poza byciem pierwszym. To takie same uczucie, gdy dziewczyna mówi ci, że cię lubi, ale jest ktoś kogo lubi bardziej...to podobne uczucie...być drugim. Koncerty dla fanklubu są robione w małych miejsach. Ludzie, którzy tam przychodzą, nie przychodzą po to, aby się pośmiać. Nie przychodzą ludzie, którzy nie patrzą. Osoba, która stoi z tyłu i gapi się w przestrzeń nie obserwuje koncertu. Gdy stoisz z tyłu nie czujesz magii koncertu, nie mieszasz się z tłumem, nie zwracasz uwagi na scenę. To mnie zastanawia. Dlaczego przyszedł/szła? Jeśli ma zamiar nic nie robić powienien/-a iść do domu...nawet jeśli taka osoba jest w fanklubie. Wiem, że są ludzie, którzy chcą nas obejrzeć spokojnie, ale to mogą sobie zrobić przed TV. Na koncert przychodzi się, aby się bawić (oł je!! chyba powinno się to pod nos paru osobą podetknąć - przyp. Ochiyo)

TEMAT: KIEDY ŚPIEWAM
Myślę, że to zależy od osoby, ale zanim wyjdę na scenę, to strasznie dużo jem. Kiedy jestem głodny nie mam w ogóle sił. To sprawia, że słabo śpiewam. I dużo śpię (śmiech) śpię nawet przed śpiewaniem. Nie mam jakiś specjalnych ćwiczeń, a moją najlepszą radą, dotyczącą ćwiczenia to...myślę, że bycie dobrym bądź złym wokalistą wcale nie zależy od tego czy będziesz coś robić, czy nie. Jeśli chcesz poprawić swój śpiew, powinieneś posłuchać CD z utworami ludzi, którzy śpiewają koszmarnie. Ludzie, którzy śpiewają dobrze, oddychają w odpowiednich miejscach. Jeśli słuchasz jakiegoś wokalisty, twoje ciało zapamiętuje pewne rzeczy i już specjalnie nie musisz trenować. Odwrotnie jest dokładnie tak samo, jeśli słuchasz ludzi, którzy śpiewają źle, automatycznie przyswajasz złą technikę. Powinieneś słuchać dużo utworów ludzi, którzy dobrze śpiewają. Nie słucham zbyt wielu zagranicznych muzyków. Przede wszystkim dlatego, że naprawdę nie rozumiem wielu słów (śmiech) Ekspresja w angielskim i japońskim jest totalnie różna. Nie ma żadnej radości ze słuchania tego. Jeśli słyszę gdzieć, coś obcojęzycznego, skupiam się na muzyce, a nie słowach.

TEMAT: MUZYK CZY POETA?
Czasem się zastanawiam kim jestem. Myślę, że muszę być muzykiem, skoro jestem wokalistą w kapeli. Zespół może być wyrażony w jednym słowie zupełnie, jak ja. Członkowie, to osoby, które rozumieją się nawzajem. Jeśli miałbym porównać do jakiejś części ciała, myślę, że byłaby to moja ręka bądź noga. Dlatego musi być nas pięciu. Jeśli, któryś by odszedł, zespół natychmiast przestałby działać.

TEMAT: MOJA RODZINA
Zawsze wierzyłem, że będę sławny. Jednak moi rodzice zawsze powtarzali: 'co za uparte dziecko', 'co to za kolor włosów? zacznij pracować'. Jednak i tak nadal wierzyłem, że będę sławny

CZY TWOI RODZICE WSPIERAJĄ CIĘ TERAZ?
Tak. Ale wolałbym, aby tego nie robili. Raz mnie nie poparli i nadal mam ochotę im powiedzieć: 'Gdziekolwiek pójdziecie i tak będziecie wciąż robić to samo'.


INTERVIEW dla JMusiceEuropa - Kaoru&Shinya, lipiec, Par
Wywiad z Dir en Grey odbył się w jednym z pokoi paryskiego hotelu, w którym panowie się zatrzymali. Pięć minut przed wywiadem dowiedziałam się, z kim będę rozmawiała: Kaoru i Shinya.

J: Obiecuję wam, że nie będę się zastanawiała, co chcę wam powiedzieć, ani pytać o visual kei. Przede wszystkich, chciałabym porozmawiać z wami o waszym następnym singlu: 'Clever Sleazoid'. Czy muzycznie będzie utrzymany w konwencji ballady, jak Kasumi, gwałtowny, jak Saku, czy łączył oba te elementy, jak The Final?
Kaoru: Będzie bardziej agresywny niż wszelkie poprzednie.

J: Kto wymyślił tytuł?
Kaoru: Kyo-kun.

J: I co oznacza?
Kaoru: To osoba, która jest jednocześnie mądra i wulgarna. Która zbyt głęboko weszła w mrok i nie potrafi stamtąd powrócić.

J: Na singlu pojawią się jeszcze trzy tytuły utworów zarejestrowanych na żywo. Z których koncertów są?
Kaoru: Wszystkie zostały nagrane na tym samym koncercie, pod koniec kwietnia w Shinkiba Coast.

J: Chciałabym ponownie wrócić do waszej trasy po Europie, przede wszystkim do koncertu w Berlinie. Byliście trochę zdenerwowani tym koncertem, czy raczej nie?
Kaoru: Byliśmy bardzo zaskoczeni, zwłaszcza tym, że fani czekali przed salą już kilka dni wcześniej. Myśleliśmy, że z powodu upału ludziom nie będzie chciało się ruszać, ale oni krzyczeli i świetnie się bawili. Byliśmy zadowoleni, ale baliśmy się. Tuż przed samym wejściem na scenę kilka osób zemdlało. Kyo był bardzo zdenerwowany. Ale publiczność się wybroniła, cały czas czuliśmy ogromne wsparcie. Gdy weszliśmy na scenę wszystko się rozpłynęło i byliśmy autentycznie szczęśliwi. Nie było poważniejszych ofiar, a nam koncert podobał się niezwykle.

J: Na Rock am Ring występowaliście obok wielkich gwiazd, jakie wywarło to na was wrażenie?
Shinya: Wszystkie kapele wywarły na nas mniejszy lub większy wpływ, trudno jednoznacznie okreslić co w nas wniosły
Kaoru: Byliśmy pod wielkim wrażeniem. Jest wielka różnica między Japonią, a Rock am Ring. W Japonii jesteśmy gwiazdami, dość znanymi, mamy swoje własne garderoby etc., natomiast tam byliśmy traktowani, jak normalna kapela, dzieliliśmy garderobę z innymi. Gdy przyjechaliśmy, mówiłem do siebie, że mogę wystąpić na Rock am Ring, a potem spokojnie umrzeć. Teraz chcemy to kontynuować, ale już z większymi garderobami.

J: Wróćmy do wczorajszego koncertu w Paryżu. Jak go wspominacie?
Kaoru: Jesteśmy bardzo zadowoleni, że mogliśmy grać w Olympi, bo ten klub jest bardzo znany. Jednak mieliśmy małe problemy, gdyż na włosku wisiały koncerty, ostatnim miał być Berlin. Baliśmy się, że nie damy rady podbić Europy, ale fani przekonali nas, że jest zupełnie inaczej. Przyjechaliśmy do Paryża wcześnie rano i właściwie kompletnie nie mieliśmy co robić. Kiedy weszliśmy na scenę, dostrzegliśmy tłumy ludzi, którzy bawili się cały koncert. To było fantastyczne.
Shinya: Największe wrażenie wywarło na mnie, to balkony były niesamowicie blisko i dokładnie widziałem tłum. To było naprawdę niesamowite

J: Dlaczego nie gracie już 'Garden', nawet na Blitz5 Days nie zagraliście, mimo, że wykonywaliście utwory z różnych albumów. Czy to okres w waszej twórczości, który chcecie zapomnieć?
Kaoru: Na Blitz5 Days wydawało nam się całkiem naturalne, że nie gramy tego. Wybieramy piosenki według nastroju. Jeśli powtórzylibyśmy Blitz, możliwe,że teraz setlista byłaby całkiem inna

J: Na koniec: Czy zdradzicie cokolwiek o swoich planach?
Kaoru: W sierpniu wydamy nowy singiel, a potem planujemy trasę po Japonii, która będzie go promowała. Czekają nas pewnie wywiady i sesje. Jednak nie mogę nic właściwie powiedzieć, bo oficjalnie nic nie zostało potwierdzone. W przyszłym roku zamierzamy wydać album i zagrać koncert wyłącznie dla fanklubu. Szykujemy też niespodziankę, ale to wkrótce


AUGUST 2004
JV: Jesteście bardzo popularni poza granicami Japonii, wiedzieliście o tym?
Die: Otrzymujemy dużo maili, ale nie wiemy dokładnie ile...dużo jest z Azji i głównie z Niemiec

JV: Angielski...rozumiecie ten język?
Dir en grey: trochę *śmiech*
Kyo: Die umie całkiem dobrze

JV: Zacznijmy od początku...jak się to wszystko zaczęło?
Shinya: Poznaliśmy się wszyscy w Osace, najpierw bez Toshiyi, zanim pojawił się w kapeli

JV: W porządku! A jak wybraliście nazwę?
Dir en grey: *śmiech*
Toshiya: Nie pamiętamy! Nazwa grupy nie ma znaczenia! Wybraliśmy ją, bo świetnie brzmi

JV: Dlaczego zaczęliście od nacisku na wizualność i z całkiem innym stylem muzycznym?
Die: To wyszło całkiem naturalnie.

JV: I nadal kładziecie na to nacisk?
Die: Nasz nacisk się nie zmienił, zmienił się sposób odbierania pewnych rzeczy

JV: Wyjaśnijcie nam wasze przejście na status 'major', nie uważacie, że potoczyło się to bardzo szybko?
Kaoru: Nie, nie odczuwamy tego w ten sposób. My chcieliśmy tylko nadal grać.

JV: Skąd czerpiecie inspiracje?
Kyo: filmy, szczególnie horrory
Shinya: codzienność
Kaoru: głównie życie, wszystkie informacje, które otrzymuję od ludzi i osoby, które poznaję - naprawdę mi pomagają i inspirują
Die: to samo, co Kaoru *śmiech*
Toshiya: Każdy dzień, a także uczucia płynące z wnętrza

JV: Każdy z albumów jest inny, w różnym stylu, z różną 'otoczką'. Dokąd zmierzacie?
Kaoru: My nie zmieniliśmy własnego stylu gry. Po prostu ciągle dojrzewamy, jako muzycy.

JV: A jaki teraz jest wasz styl? Nu-metal?
Kaoru: Jeśli tak nas odbierasz, proszę bardzo.

JV: Używacie niewielu słów w którymś z europejskich języków, więc jak opisalibyście fanom swoją muzykę?
Kaoru: Piszemy głównie o bólu, cierpieniu, o fizyczności i psychice ludzkiej. Na koncertach próbujemy przekazać coś istotnego naszym fanom, poruszyć ich serca

JV: Czy macie jakieś utwory, które lubicie bardziej niż inne?
Die: Lubimy wszystkie, dlatego wciąż gramy razem.

JV: Co będzie z kapelą za kilka lat?
Die: Nie mogę przewidzieć przyszłości, aczkolwiek wiem, że nadal będziemy robić to, czego pragniemy

JV: Czy chcecie pokazać waszą muzykę w innych krajach?
Kaoru: Oczywiście *śmiech*

JV: Gdzie chcielibyście zagrać najbardziej?
Kaoru: gdziekolwiek, tam, gdzie nas zaproszą, tam pojedziemy z radością

JV: Byliście kiedyś we Francji?
Dir en grey: nie i nigdzie w Europie

JV: A język?
Dir en grey: mieliśmy trasę po Azji i było dobrze, teraz też jakoś sobie radzimy *śmiech*

JV: Coś dla francuskich fanów?
Kyo: Dam z siebie wszystko
Shinya: Jeśli będziemy w Europie, bądźcie tam z nami
Kaoru: może zawitamy do was wkrótce, bądźcie cierpliwi!
Die: Jestem pewien, że damy wam możliwość przeżycia czegoś wspaniałego, czego nie widzieliście wcześniej! Musicie tam być!
Toshiya: yoroshiku.

ORKUS, CZERWIEC 2005
Orkus: Jak opisalibyście wasz najnowszy album 'Withering to Death'?
Dir en Grey: Uczucie wątpliwości

O: Co oznacza tytuł tego krążka?
DeG: Pochodzi od słowa 'wither', czyli usychać, przemijać. Oznacza kilka rzeczy: znęcanie się nad ludźmi, ból, konflikty, wszelkie rzeczy, które są w opozycji do ciebie

O: Co oznacza kropka na końcu tytułu? Czy ma oznaczać zamknięcie, zakończenie?
DeG: Pozostawimy to ludzkiej wyobraźni

O: Skąd czerpaliście pomysły na taką, a nie inną okładkę? Kto ją projektował?
DeG: Dostaliśmy materiały i próbowaliśmy coś z nich stworzyć. Ostateczny wygląd powstał metodą prób i błędów. Tworzyliśmy wszystko sami, z niewielką pomocą profesjonalnego projektanta, który pracuje dla nas już długi czas.

O: Jak długo w sumie pracowaliście nad materiałem na ten album i nad okładką?
DeG: Komponowanie muzyki zajęło rok, a projektowanie okładki chyba 3-4 miesiące.

O: Czy czujecie, że musicie spełnić jakieś oczekiwania w związku z nowym albumem?
DeG: Ciągle mamy uczucie, że chcemy więcej.

O: Jeśli chodzi o nagrywanie w studio, jak przebiegało?
DeG: Spędziliśmy około pół roku w studiu nagrywając. Ostatnie nagranie zajęło nam około miesiąca.

O: Jak wygląda normalny dzień waszego zespołu, który spędzacie w studiu?
DeG: Staramy się zrelaksować i omawiać pomysły poszczególnych członków. Prawie cały czas byliśmy w złych nastrojach.

O: Który z was woli pracę w studio, a który koncerty?
DeG: Wszystko wygląda, jak w studiu: każdy z nas wyraża swoje zdanie, które potem Kaoru przekształca w jedno. Każdy z nas wkłada całe serce, zarówno w pracę w studio, jak i na koncertach.

O: Nigdy się nie kłócicie? Przecież każdy z was ma pewnie własne zdanie.
DeG: To niezła zabawa i do tego całkiem ekscytująca.

O: Co czujecie, gdy widzicie tłum fanów śpiewający z wami każde słowo?
DeG: To rewelacyjne uczucie. Zazwyczaj wtedy serce wali mi bardzo szybko.

O: Pniecie się w górę bardzo szybko. Kiedy zostawiacie coś za sobą, nie uważacie, że takie zmiany zawierają w sobie dużo ryzyka?
DeG: Nie myślimy o tym. Po prostu idziemy swoją drogą.

O: Graliście w Chinach i Korei. Jaka jest różnica pomiędzy tymi krajami, a Japonią?
DeG: Czuliśmy się, jak podczas pierwszego koncertu. To dało nam nową siłę.

O: Co, dla każdego z was, było najlepszym doświadczeniem na scenie?
Kyo: nic
Kaoru: granie rocka
Die: cały czas jest dobrze
Toshiya: dobrze jest zawsze
Shinya: każdy dzień jest coś wart

O: Ile osób jeździ z wami w trasy?
DeG: W naszym tournee po Japonii zwykle bierze udział około 30 osób (członkowie, menadżer, scenograf, dźwiękowcy, technicy, styliści etc.etc.)

O: Macie świetną stronę internetową, gdzie można znaleźć wiele informacji o was, ale nie ma zdjęć. Dlaczego?
DeG: Ponieważ każde pojedyńcze zdjęcie chowamy i chronimy, jak skarb

O: Używacie dużo angielskich tekstów. Czy to ułatwienie dla europejskich i amerykańskich fanów? Czy po prostu element waszego stylu?
Kyo: Używam angielskiego, gdy czuję taką potrzebę

O: Jesteście bardzo popularnym japońskim zespołem w Niemczech, a właściwie w całej Europie. Jak wyjaśnicie ten fenomen?
DeG: Nie czujemy tego.

O: Do czego dąży Dir en Grey?
DeG: Nie mamy jakiegoś określonego celu.

O: Który dzień w karierze Dir en Grey uważacie za najlepszy i nie zapomnicie go nigdy?
Kyo: Nie ma takiego, szczególnego dnia
Kaoru/Die: Nie mogę zapamiętać wszystkiego, choć cały czas jest to ekscytujące
Toshiya: Nie zapomnę po prostu czasu, czasu, który spędziliśmy razem, nie ważne, czy byl dobry czy nie
Shinya: Każdy dzień

O: Gdyby Dir en Grey nigdy nie istniał, czym byście zajmowali? Poza muzyką.
Kyo: Nigdy o tym nie myślałem
Kaoru: Nie wiem
Die: Nie jestem pewien
Toshiya: Myślę, że mógłbym robić coś innego
Shinya: Nigdy się nad tym nie zastanawiałem

O: Jakie macie plany na przyszłość?
DeG: Mamy nadzieję, że nic nas nie zawróci z drogi, którą wybraliśmy

O: Japonia jest dość egzotycznym krajem dla Niemców. Dlatego chcę was zapytać: co waszym zdaniem oznacza 'typowy Japończyk?
DeG: mrówka

O: A co myślisicie o typowym Niemcu?
DeG: Wydajecie się bardzo twardzi (czy tylko mnie się to skojarzyło? - przyp. Ochiyo)

O: A teraz kilka pytań do poszczególnych członków. Kyo, jakie są korzyści z bycia wokalistą? I czego nie lubisz w tym zawodzie?
Kyo: Naprawdę nie umiem powiedzieć co jest dobre, a co złe

O: Słyszałem, że dużo sypiasz, a jesteś bardzo energicznym człowiekiem. Ludzie mawiają, że sen jest bratem śmierci. A co ciebie fascynuję w spaniu?
Kyo: Wcale nie jestem taki energiczny, jak się wydaje. To właśnie nie spanie oznacza śmierć.

O: Twoje teksty są pełne bólu i frustracji. Czy wykorzystujesz to, jako sposób na oczyszczenie się z własnych emocji?
Kyo: Pozostawię to twojej wyobraźni.

O: Kaoru, ludzie mówią, że jesteś pracoholikiem. Kiedy jest jakiś problem z nagraniem, ty natychmiast ruszasz na pomoc. Ze studia najczęściej wychodzisz ostatni. Skąd czerpiesz na to wszystko energię?
Kaoru: Myślę, że to jest wyzwanie. Nie chcę czegoś stracić, tylko dlatego, że zrobiłem coś źle.

O: Jak powstają utwory Dir en Grey? I w jakich sytuacjach jesteś najbardziej kreatywny?
Kaoru: Kiedy tworzę, zaczynając od gitary, pomysły same przychodzą. Tworzę, gdy jestem spokojny, nigdy pod wpływem emocji.

O: Chyba ciężko jest być ciągle odpowiedzialnym za wszystko?
Kaoru: Wcale nie jest tak ciężko. Wierzę, że mogę rozwiązać każdą sytuację.

O: Die, jaki był najlepszy komplement, który kiedyś dostałeś?
Die: żaden

O: Przez ostatni czas bardzo zmieniłeś swój wygląd i styl, czy czujesz, że coś zmieniło się wewnątrz?
Die: Nie wiem

O: Krótkie pytanie. Co znaczy dla ciebie twoja gitara?
Die: czerwień

O: Toshiya, proste, ale filozoficzne pytanie: Jakie ma dla ciebie znaczenie życie
Toshiya: Chcę poznać to znaczenie, dlatego jestem w kapeli

O: Jesteś bardzo kreatywny. Czego możemy oczekiwać od ciebie w przyszłości?
Toshiya: W tym momencie nie mam czasu, aby myśleć o czymś

O: Shinya, przypominasz skałę w oceanie. Co pozwala Ci osiągnąć taki stan?
Shinya: Kiedy jestem szczęsliwy

O: Jaki jest 'trening', aby stać się tak dobrym i energicznym perkusistą?
Shinya: zdrowy tryb życia na codzień

O: Słyszałem, że bardzo lubisz psy. Wymień trzy rzeczy, które cię fascynują w nich najbardziej?
Shinya: Pysk, głos i charakter.

DeG w Niemczech
Niezapomniany występ Dir en Grey w zeszłym roku na Rock am Ring przed Deftones, Korn, Tool i Guns n'Roses na głównej scenie. Nawet dziś nie tylko japoński sztab mówi o niesamowitym występię egzotycznych rockowców. Kaoru, Die (dwaj gitarzyści), basista Toshiya, perkusista Shinya i obdarzony niezwykłym głosem, samookaleczajacy się wokalista Kyo. Ekscytującym wydarzeniem było posłuchać na żywo niesamowitej muzyki tych wielkich gwiazd, którzy w marcu tego roku wydadzą swój najnowszy album 'Marrow of a Bone'. Mieliśmy niezwykłą okazję porozmawiać z Dir en Grey o ich muzyce, a także fenomenie, jako osiąga jrock poza granicami Japonii.

SS: Czy poznaliście choć trochę Niemcy poza sceną i hotelami podczas waszego ostatniego tournee po naszym kraju?
Shinya: Dla mnie jest bardzo ważne, aby poznać miejsce, w którym jestem, dotknąć historii, poznać smak dawnych wydarzeń, które miały miejsce dawniej. W naszym zespole różnie wykorzystujemy czas wolny: albo regenerujemy siły na koncert w hotelu albo łazimy po mieście

SS: Co sądzicie o niemieckich zwyczajach, tradycji?
Die: Z początku nie mieliśmy pojęcia, czego możemy się spodziewać, ale odkryliśmy, że Niemcy i Japonia mają ze sobą wiele wspólnego. Mentalnie jesteście bardziej zamknięci niż na przykład Amerykanie. Ale teraz znamy jedliśmy wasze jedzenie, piliśmy niemieckie piwo i znamy wasze tradycje. Powoli się oswajamy i przyzwyczajamy, czując się tutaj coraz bardziej swobodnie.

SS: Czy macie jakieś zajęcia poza kapelą? Niektóre undergroudnowe zespoły nie mogą wyżyć tylko z grania, więc są zmuszone szukać innego zajęcia
Toshiya: Chyba żartujesz? Nie mamy kompletnie czasu na nic innego, ponieważ Dir en Grey pochłania nas całkowicie. Choć w Japonii jest wielu utalentowanych muzyków, którzy w wolnym czasie muszą dorabiać na przykład na stacji benzynowej, podczas gdy inni stają się miliarderami na ich muzyce. My jesteśmy pomiędzy tymi milionerami i pracoholikami - i dobrze nam z tym

SS: Jak jrock jest odbierany w Japonii? Czy jest uważany za bunt pokolenia?
Die: Istota jrocka jest bardziej skomplikowana niż wielu się wydaję i zawiera wiele w sobie, dlatego trudno jednoznacznie to zjawisko opisać. Jeden zespół ma miliony fanów, drugi wciąż pozostaje w undergroundzie. Wiele zależy od przemysłu muzycznego. Jrock jest bardzo popularny w Japonii, ale nie zmienił nic w kulturze, czy obyczajach ludzi. Ale teraz staję się to codzienne, jak zakładanie koszulki.

SS: Pewnie wiele osób szokuję pięciu wytatuowanych muzyków, którzy śpiewają o śmierci?
Kyo: Cóż, właściwie. Często starsi ludzie doznają szoku z powodu naszej muzyki, wyglądu, czy mojego samookaleczania się na scenie. Myślę, że to normalne. Nasi dziadkowie też pewnie nie znosili muzyki naszych rodziców. To może nawet pomagać wzmocnić naszą pozycję wśród młodych ludzi. Ale nigdy nie chcieliśmy być wielbieni przez wszystkich.

SS: Co niosą ze sobą wasze teskty? Czy mają jakieś przesłanie, czy są pisane dla rozrywki?
Kyo: Przez naszą muzykę chcemy dotrzeć do fanów, przekazać im coś istotnego. Wszystkie teksty piszę sam i wiekszość jest o bólu, cierpieniu, rozpaczy, czyli wszystkich emocjach, których ludzie się zwyczajnie wstydzą i próbują je ukryć w sobie. Próbuję przelać swoje emocję, chaos, który we mnie siedzi. Więc moje testy są dość osobiste.

SS: Jak duża jest rywalizacja na jrockowej scenie w rzeczywistości?
Die: Nienwidzimy się nawzajem (śmiech) Naprawdę nie jesteśmy medialnie dobrym zespołem
Toshiya: Można dostrzec w tym pozytyw: konkurencja jest naprawdę niesamowita, ale to mobilzuje do rozwoju. To duże wyzwanie. Każdy chce być inny i najlepszy w swojej kategorii. Jednak to powoduje, że jest znikoma ilość kapel, które żyją w przyjaznych stosunkach

SS: Wiele zespołów zmieniło swój androgyniczny wizerunek na bardziej normalny, przyjaźniejszy dla oka. Czy to oznacza, że muzyka stała się bardziej ostra?
Die: Tak, zdecydowanie. Pamiętam występy w niesamowitych strojach, na niebotycznych koturnach, gdzie totalnie nie dało się grać na gitarze. Wiele pracowaliśmy nad naszym wyglądem. Ale: nigdy nie chcieliśmy być koszmarni. Muzyka była dla nas zawsze najważniejsza, ale gdy ludzie nagle zaczęli lubić nas za fajną kieckę, czy mroczny makijaż postanowiliśmy po prostu się tego pozbyć. Aczkolwiek jeśli ludzie zaczną oczekiwać od nas, że będziemy grać pod ich dyktando zrobimy dokładnie na odwrót, a i tak odniesiemy sukces.

SS: Czy są w waszej muzyce jakieś typowo japońskie elementy?
Kaoru: Wszystko, co brzmi mistycznie i tajemniczo jest japońskie, choć znacznie odbiega od tradycyjnego wyobrażenia o Japończykach.

SS: Często jrock można rozpoznać, ponieważ brzmi bardziej melancholijnie i melodyjnie niż kapele z zachodu. A teraz spójrzmy na to z drugiej strony: czy uważacie naszą muzykę za egzotyczną i inną od waszej?
Shinya: To trudne. Zauważamy, że europejskie, czy amerykańskie kapele pozostają w swoim stylu. Metal pozostaje metalem, pop popem - cały czas to samo -podczas gdy u nas następuję mieszanie stylów, dźwięków, inspiracji. Myślę, że to jest zasadnicza różnica pomiędzy naszą muzyką.

SS: Czyli uważacie, że nasza muzyka jest nudna, osadzona w jednym stylu?
Toshiya: (z wahaniem) Po części tak. Jednak jest wiele wyjątków. Ale nie robimy muzyki, jak Rammstein, który zawsze brzmi tak samo, albo jak inni zachodni nudziarze. Mamy większe ambicje.

DeG-wywiady



ŚMIESZNA ANKIETA

1. Podaj swój wzrost, wagę i rozmiar.
Kyo: 80cm, 54kg, 2.0
Kaoru: 170cm, 52kg, 25.5
Die: 163cm, 85kg, 28.5-29
Shinya: 170cm, 42kg, 24.2
Toshiya: 178-179cm, 57-58kg, 26-28


2. Jaki masz znak zodiaku? Wierzysz w astrologię?
Kyo: Nienawidzę tego (wodnik)
Kaoru: ryby; nie za bardzo (z niego takie ryby, jak ze mnie koziorożec - dop. Ochiyo)
Die: strzelec; nie wierzę
Shinya: ryby; wierzę, jeśli przepowiednie są dobre
Toshiya: baran; zależy od czasu i okoliczności

3. Ile masz rodzeństwa i jakie masz z nimi relacje?
Kyo: nic mi na ten temat nie wiadomo
Kaoru: 2; okropne
Die: 4;dobre
Shinya: nie mam, ale mam psa w rodzinie
Toshiya: 3; czasem dobre, czasem nie

4. Wrażliwa część twojego ciała?
Kyo: ...
Kaoru: ...
Die: mój tors
Shinya: całe ciało
Toshiya: uszy

5. Jesteś silny i dobrze zbudowany, czy nie?
Kyo:...
Kaoru: jasne, że jestem silny
Die: słaby
Shinya: to zależy...
Toshiya: zależy kiedy

6. Czy byłeś kiedyś naprawdę chory bądź ranny? Co to była za choroba, bądź uraz i kiedy to się stało?
Kyo: umarłem wcześniej
Kaoru: popusuty ząb. to jest zawsze bardzo poważne.
Die: W szkole średniej, pożądnie oberwałem, gdy tłukłem się z pewnym kolesiem
Shinya: nic takiego
Toshiya: nie

7. Masz dobry wzrok? Jaką masz wadę? Nosisz soczewki, czy okulary?
Kyo: 4.0
Kaoru: prawe oko: 0.1, lewe: 1.5, ale okulary noszę okazjonalnie
Die: wada: 1.0, noszę szkła
Shinya: nie dobry, 2.0, noszę szkła
Toshiya: niewielka wada, 0.01, noszę szkła i okulary


8. Którą część ciała lubisz? Której nienawidzisz? Podaj powód.
Kyo: Nienawidzę nienormalności
Kaoru: Lubię jabłko Adama, bo to znak męskości. Nie cierpię małych dłoni, bo trudno się gra na gitarze
Die: nie mam wielu włosów na ciele, co mi bardzo odpowiada ( mnie też, Die, mnie też - dop. Ochiyo)
Shinya: nic
Toshiya: nic


9. Czy uważasz się za silnego? Którego członka uważasz za najsilniejszego?
Kyo: Shinya
Kaoru: nie jestem silny, ale Shinya, to dopiero bestia
Die: Tylko jesli to konieczne...
Shinya: nie
Toshiya: nie uważam się za silnego, ale Shinyę tak

10. Co pijesz bądź jesz, aby być pięknym?
Kyo: mrówki
Kaoru: piję co chcę i jem co chcę
Die: orzechy, tofu, mleko
Shinya: Ostatnio zaczynam dzień od wypicia herbaty
Toshiya: sok warzywny etc.

11. Lubisz spędzać czas w wannie? Ile czasu poświęcasz na wyszykowanie się?
Kyo: 4 h - 3h i 49 min
Kaoru: lubię; 30 min
Die: lubię; 30 min
Shinya: dla zdrowia; ponad godzinę
Toshiya: tak; w okolicach godziny

12. Jakie jedzenie lubisz?
Kyo: długopisy
Kaoru: curry, hamburger, sałatka ziemniaczana, podwójny cheesburger, sushi, ośmiornice, marynowane kabaczki
Die: orzechy
Shinya: galaretka, zielona sałata i kabaczki, spaghetti
Toshiya: więcej, więcej

13. Jakiego jedzenia nie znosisz?
Kyo: żywego
Kaoru: krewetki
Die: owoce morza (krewetki, to nie owoce morza, prawda? - dop. Ochi)
Shinya: za dużo, abym wymieniał
Toshiya: pietruszka

14. Co lubisz pić? (włączając alkohol)
Kyo: mami
Kaoru: zielona herbata, nie cierpię kawy z mlekiem
Die: mleko bananowe z sokiem
Shinya: soki pomarańczowe, herbatę z mlekiem
Toshiya: soki warzywne

15. Palisz? Jaka marka?
Kyo: 146 papierosów
Kaoru: tak, paczka dziennie - Mild Seven light
Die: Salem light
Shinya: NIENAWIDZĘ! Mam na tym punkcie fobię! Nie cierpię palenia. Wszystko, tylko nie papierosy.
Toshiya: tak, Virginia Slim ultra light



CRAVE MAGAZINE (USA, 2006)

Crave: "Vulgar" wygląda na odejście od bardziej melodyjnego grania Dir en grey i elementów visual kei, które były obecne w waszych występach na rzecz cięższego, bardziej nieznośnego i brutalnego stylu i brzmienia. "Withering to death" łączy w sobie te dwa style i rozwija je. Czego możemy oczekiwać od Dir en grey w przyszłości?
Kaoru: Nie mogę powiedzieć zbyt wiele na ten temat, ale już myślimy o tym, co zrobimy w przyszłości.
Toshiya: Musicie po prostu cierpliwie czekać.

Crave: Podpisaliście tu kontrakt z wytwórnią WARCON, czy planujecie też trasę po USA? Jeśli tak, to z kim będziecie grać?
Kaoru: Rozmowy o ewentualnej trasie już były, więc jeśli wszystko pójdzie dobrze rozpoczniemy przygotowania i ułożymy konkretny plan. W tej chwili jeszcze nie ma nic pewnego. Jeżeli chodzi o to z kim będziemy koncertować, to nie mogę nic na ten temat powiedzieć, bo wybór nie będzie należał do nas.n
Crave: Czy występowaliście już wcześniej w USA?
Kaoru: Nie.

Crave: Pytanie do Kyo. O czym myślisz wprowadzając do tekstów piosenek język angielski? Na przykład "1 sad sexually, 2 sad sexually", "Kiss me, Kill Me Love Me" i tak dalej. Co sprawia, że chcesz umieścić angielski w tekście?
Kyo: Lubię używać obcych słów, jeśli tylko pasują do piosenki. Słowa, które dobieram bazują na rytmie i melodii utworu. Prawdę mówiąc czuję, że angielski lepiej komponuje się z rytmem niż japoński. Doszedłem też do wniosku, że czasem łatwiej jest przekazać coś po angielsku.

Crave: Teraz pytania do Kaoru i Die'a. Jacy są wasi ulubieni gitarzyści? Kto skłonił was do grania na gitarze?
Kaoru: Jest ich wielu.

Crave: Czy słuchacie jakichś amerykańskich zespołów? Jeśli tak, to których?
Kaoru: Każdy z nas słucha wielu różnych zespołów, więc gdybyśmy mieli teraz stworzyć ich listę, to trwało by to wieki i lista nigdy by się nie skończyła.

Crave: Wracając do waszej muzyki, kto jest odpowiedzialny za pisanie melodii? Raczej jeden z was, czy to wynik współpracy?
Kaoru: Każdy z nas potrafi pisać muzykę, nie wyznaczaliśmy nigdy do tego jednej osoby. Czasem piszemy muzykę osobiście, czasem tworzymy ją razem. Nagrywamy demówki i potem decydujemy, które najbardziej nadają się do wydania na płycie.

Crave: Co myślicie o obecnej scenie muzycznej w Japonii?
Toshiya: My ludzie zawsze będziemy ludźmi. trudno cokolwiek powiedzieć na ten temat.

Crave: Chcielibyście, aby stała się bardziej międzynarodowa?
Kaoru: Teraz się taka robi, prawda?

Crave: Jaka jest historia waszego nowego singla "Clever Sleazoid"? O czym jest ten utwór?
Kyo: Porusza wiele tematów. Wiele z nich pochodzi z mojego otoczenia. Wiesz, są ludzie, którzy wyglądają na dobrych, ale nigdy nie wiesz, co siedzi w ich głowach. Zrobiliśmy z tego piosenkę, tp prawie jak paradoks.


Crave: Który wasz koncert był najlepszy waszym zdaniem? Wybierzecie jakiś?
Kyo: Takich koncertów było wiele.

Crave: Wasze teledyski często są mroczne, atmosferą przypominają horrory. Dlaczego tak jest?
Kaoru: Tematy, które poruszamy krążą wokół "bólu" i podobnych elementów. Teledyski, ubiór i wszystko inne wywodzi się z nich całkiem naturalnie.

Crave: Pytanie do Toshiyi. Jak myślisz, jak zmieniła się twoja gra na basie od starego grania Dir en grey do teraz?
Toshiya: Prawdę mówiąc to nigdy się nad tym nie zastanawiałem.

Crave: I ostatnie pytanie do Shinyi. "Vulgar" i "Withering to death". Styl grania na perkusji na tych albumach jest szybszy, głośniejszy, przypomina styl trash-metalowy. Są jakieś szanse, że w przyszłości usłyszymy jakieś solo w twoim wykonaniu?
Shinya: Póki co nie mam takich planów.

Crave: Trzymajcie się, mam nadzieję, że niedługo znów zobaczymy was w Ameryce.
Dir en grey: Dzięki bardzo.



MUSIC ROCK VOL 32 AUGUST 2002 - KYO


MR: Trzy koncerty zostały odwołane. Co się właściwie stało, Kyo?

Kyo: Nagle dostałem zapalenia migdałków, które sprawiły, że nie mogłem nawet utrzymać równowagi. Czułem się bardzo chory w Kanagawa, więc poszedłem na zastrzyk do szpitala. Chociaż koncert jakoś wytrzymałem, to po nim nie byłem w stanie ustać na nogach. W dniu występu w Ichigawa od rana czułem się kiepsko, więc poszedłem do szpitala po cztery zastrzyki i jakieś tabletki...jednak zacząłem słabnąć przy drugim zastrzyku. Właściwie miałem już przypadki, kiedy byłem niezdolny, by w pełni wykorzystać mógł głos w trakcie przeziębienia, ale teraz to wyglądało całkiem inaczej...teraz moje gardło było jakby zablokowane, nigdy tak bardzo nie cierpiałem, to było okropne!

MR: To dlatego zostałeś zatrzymany w szpitalu?

Kyo: Byłem tam prawie tydzień. Lekarz powiedział, że mam zdartą krtań, do tego doszło wysokie ciśnienie i w końcu zachorowałem z przemęczenia.


MR: Czy czułeś się źle, że nie możesz śpiewać z powodu kłopotów z gardłem?

Kyo: Trochę. Kiedy miałem problemy z uszami, to wpłynęły tylko na mój słuch, a nie na moje siły witalne. Ale teraz nie mogłem się nawet podnieść. Po występie w Kanagawa planowałem następnego dnia zgłosić się do szpitala. Jednak miałem silne zawroty głowy i mdłości, więc natychmiast pojechałem do szpitala.


MR: Jeśli chodzi o to wydarzenie, czy mówiłeś o tym pozostałym członkom zespołu?

Kyo: Ostatnio? Nie, nigdy z nimi o tym nie rozmawiałem, bo każdy się tak może poczuć. W Kanagawa naprawdę byłem bardzo chory, dlatego reszta bardzo się starała, aby jakoś nadrobić mój zły występ...czułem się trochę winny wobec nich. Zaraz po występie w hali znów poczułem to samo. Bardzo mi przykro...przepraszam! To jedyne co mogę powiedzieć lub zrobić. Właściwie, poza fanami, którzy się o mnie strasznie martwili...

MR: Są fani, którzy potrafią być kłopotliwi, prawda?

Kyo: Tak, są....ale..to całkiem zabawne.

MR: Co działo się w twoim umyśle podczas pobytu w szpitalu?

Kyo: Ponieważ jestem osobą, która ma skłonności do jakiegoś niepotrzebnego zamartwiania się, sam siebie zmuszałem, aby nie myśleć za dużo. Kiedy nie mogłem zasnąć w nocy, wtedy popadałem w jakiś melancholijny nastrój i leżałem gapiąc się w sufit. Odkąd wylądowałem w szpitalu czas się jakby dla mnie zatrzymał, ale rzeczy wokół mnie zmieniały się bardzo szybko, dlatego miałem jakieś dziwne uczucie osamotnienia. Dlatego starałem się zbyt wiele nie myśleć podczas tego okresu.

MR: Ale jeden z powodów, który zaprowadził cię do szpitala, to była praca nad nagraniami, które kończyliście?

Kyo: Uzupełnialiśmy. Właściwie, gdy nagrywaliśmy mój wokal wcale nie był dość dobry, ale nawet, gdybyśmy odłożyli ich nagrywanie, to sądzę, że i tak mój głos byłby gorszy niż na żywo. Kiedy w końcu skończyliśmy nagrywać 'Byou'''''Shin' mój głos załamał się kompletnie (smutny uśmiech)


MR: Czy jesteś usatysfakcjonowany zakończeniem nagrywania?

Kyo: Można tak powiedzieć. Jest jeden punkt, przez który chciałbym przejść...nawet jeśli jest to jedna piosenka, chciałbym znów ją zaśpiewać. Ten mini album jest pierwszym, który zawiera tylko agresywne utwory.

MR: Album zawiera bardzo 'złe' uczucia.

Kyo: Jest bardzo zły? Sami nie możemy zdefiniować, czy jest on 'nowy' czy 'agresywny'. Mimo, że słuchaliśmy różnej muzyki, takiej, która pozwoliłaby nam, następnym razem, utworzyć piosenki zróżnicowane pod względem atmosfery, emocji, to i tak wracamy do 'stylu Dir en Grey'. Dlatego teraz, choć album jest dla nas czymś świeżym, to nie jesteśmy przekonani, czy przeczy naszej głównej konwencji.

MR: A co sądzisz o nowym singlu 'Child Prey'?

Kyo: Bardzo łatwo przyswajalny i z reguły chłopcy za takimi przepadają. Chórek wnosi coś, czego nigdy przedtem nie czuliśmy. To jest coś nowego, gdy chór jakby przejmuję pałeczkę za wokalistę.

MR: Prawda, 'podstawowy diabelski' chór, który pozwala każdemu głośno śpiewać i krzyczeć razem, jest specjalną rzeczą, nie spotykaną wcześniej.

Kyo: Tak. Ale reakcje na to są różne, i dobre, i złe. Jak dla mnie, to całkiem dobry pomysł. Jednak będąc szczerym, nigdy nie twierdziłem, że to my jesteśmy dla fanów, to raczej działa na zasadzie takiej, że bez fanów, my nie istniejemy. Jednak często się zastanawiam, czy mam rację. Tempo, w jakim zmieniamy się zarówno wizualnie, jak i muzycznie jest bardzo szybkie, niektórzy fani woleli nasz wcześniejszy styl, a niektórym odpowiada teraźniejszość. Oczywiście, fani, którzy przestają nas lubieć znikają, ale z drugiej strony nowych fanów wciąż przybywa. Jednakże, są też starzy fani, którzy mimo tego, iż nie przepadają za naszą teraźniejszą muzyką, to przychodzą na nasze koncerty, bo cenią nas za wygląd i osobowość. Moim zdaniem, tacy fani mogli by sobie darować i nie przychodzić. Być może brzmi to bardzo oschle i egoistycznie, ale istniejemy dla muzyki, więc ona w zupełności wystarczy, by nas poznać

MR: Rozumiem. Jesteś dość prostą osobą i to co mówisz musi płynąć z twojego serca. Zmieniając temat, na albumie 'six Ugly' jest dużo agresywnego, gitarowego brzmienia i rytmu, a ty dodajesz rap, a czasem nawet hip hop.

Kyo: Ostatni mixer dodał dużo rapu, dlatego pomyślałem,że teraz też mógłbym wstawić jakąś część, ale wydało się to głupie.

MR: A co z 'children'?

Kyo: Cóż, czyż nie brzmi, jak 'umbrella'? Aczkolwiek w środku umieściliśmy pokazowy styl, którego zwykle nie używamy. Wielu ludzi lubi ograniczać siebie i pracować w jednym ustalonym koncepcie, ale mnie to nie interesuje kompletnie ( uśmiech)

MR: Jaką koncepcję na robienie rocka realizujecie przez nowe brzmienie Dir en Grey?

Kyo: Aby być prawdomównym, od Macabre miałem uczucie,że czegoś dokonałem. Kiedy dobiliśmy do następnej bazy, Kisou, czułem się całkiem dobrze, po tym, jak ukończyliśmy ten album. A teraz jestem całkiem blisko tego prawdziwego obrazu rocka, jaki zawsze miałem w głowie.


MUSIC ROCK VOL 37 - KYO


Rock vol.37:Mam nadzieję, że w tym wywiadzie spojrzymy z jednej strony-na twoje życie, a z drugiej-że dokopiemy się do twoich myśli. Gdzie się urodziłeś?
Kyo:W Kyoto.

R:Mieszkałeś tam cały czas?
K:Tak. Mieszkałem tam do 18 roku życia, tworzyłem różne zespoły. Ale poczułem, że z tym jest tam problem. Zespoły z Kyoto są wyjątkowe, nasze relacje były bardzo dobre. Znamy się wszyscy i jeżeli jakiś zespół się rozpada, to można być pewnym, że jego członkowie utworzą następny zespół ze swoimi znajomymi. Nie cierpię tej "przyjacielskiej wymiany". Przez to czułem, że grając w zespołach z Kyoto nic nie osiągnę. Wtedy pomyślałem o Osace.

R: tym porozmawiamy później. Kto jest u ciebie w rodzinie.
K:Siostra, rodzice i ja.


R:Z tego co pamiętasz, jakim byłeś dzieckiem?
K:Nie cierpiałem złych dzieciaków i jednocześnie nie lubiłem tych poważnych. Nie należałem do żadnej ze stron. Nawet jeśli zrobiłem coś niedobrego, nie byłem jednym z tych złych. Dogadywałem się z każdym. Nie jestem zbyt rodzinny. można powiedzieć, że jestem dziwnym indywidualistą. Byłem w podstawówce, liceum. Nie studiowałem dalej. Wielu ważniaków uczy się ciągle od podstawówki, aż do końca. A z drugiej strony są te złe dzieciaki, które tylko robią sceny i złe rzeczy i myślą, że są fajni. Dla mnie jedni i drudzy to idioci.

R:Obydwie grupy?
K:Tak. Już w podstawówce stwierdziłem, że nauka nie jest konieczna do stania się dorosłym. Na przykład nauki ścisłe. Kiedy teraz patrzę na moich rodziców, czy dla nich nauka przedmiotów ścisłych była konieczna? Na pewno nie. Kiedy myślisz w ten sposób, dochodzisz do wniosku, że uczenie się przedmiotów ścisłych jest stratą czasu. Gdyby jedna godzina nauki dziennie odpowiadała jednej godzinie straconego czasu, to na tydzień robi się z tego 4,5 godziny. To głupie. Znam kanji i arytmetykę wystarczająco. Nie znam zbyt dobrze historii, ale to nie ważne. Naprawdę mnie to nie interesuje. Ale całkiem lubię poznawanie zagadek piramid i takie tam (śmiech)

R:Rozumiem (śmiech)
K:Ci posłuszni ciągle się uczyli. Wkurzała mnie ich postawa, że nauczyciele byli by na nich źli, gdyby się nie uczyli.

R:Nigdy nie zastanawiali się, czy to dla nich konieczne.
K:Tak. Na przykład-gdybym chciał grać w baseball, albo piłkę nożną i zaakceptowaliby to nauczyciele i moi rodzice, to uczyłbym się tylko tego, co pomogłoby mi przetrwać w społeczeństwie. Resztę czasu spędzałbym na robieniu tego, co lubię. Czy tak nie byłoby lepiej?

R:To bardzo prawdziwe podejście do życia.
K:No właśnie! Gdyby tak było, to standard baseball'u i piłki by się podniósł

R:Oczywiście, że tak.
K:Poza uczeniem się nauk ścisłych i społecznych, spędza się też czas nad angielskim, wychowaniem fizycznym i tak dalej. Gdyby to nie było konieczne, to pozwoliłbym uczniom na robieniu tego co lubią i rozwijaniu własnych zainteresowań. Jeżeli ktoś, kto chce być wokalistą poświęci temu więcej czasu niż studiom, będzie na pewno lepszy w śpiewaniu.


R:Jesteś sceptyczny jeśli chodzi o tą konieczność uczenia się, tak?
K:Tak. Dlatego robię tylko to co lubię. Dlaczego studiowanie na uniwersytecie i takie tam robią z ciebie "dobre dziecko"? Każdy myśli, że pójście na uniwersytet równa się zdobyciu dobrej pracy... Dla mnie to bez sensu.


R:Coś jest dobre, dopóki to twoja własna decyzja.
K:Kiedyś pogardzałem tymi, co studiowali z poczucia obowiązku. Tymi złymi co uczyli się tylko po to, żeby zdawać z roku na rok też.


R:Doszedłeś do takich spostrzeżeń już w liceum?
K:Tak. Wtedy mieliśmy pokazywać rodzicom nasze karty osiągnięć. Odkąd wszystkie moje wyniki były zerowe, mój tata był dla mnie bardzo srogi.

R:Twoi rodzice są tego typu, że zmuszają dzieci do nauki?
K:Tak. Obaj studiowali na uniwersytecie, więc w ich sercach to coś godnego. Mój tata myślał, że skoro on po uniwersytecie musiał ciężko pracować, to ja nie kończąc uniwersytetu będę musiał pracować jeszcze ciężej. Prosił nas, żebyśmy uczyli się więcej, bo nie chciał, żebyśmy cierpieli w przyszłości. Ale nie zgadzałem się z tym punktem widzenia. Tak czy siak, nie miałem w tamtych czasach żadnych marzeń, na których bym się skupiał. Ale kiedy rodzice powiedzieli "Po prostu idź na studia! Decydować będziesz później", strasznie się zezłościłem.

R:"Pójście po prostu na studia" było dla ciebie bez sensu?
K:Tak. To moje życie. I myślę, że nawet po staniu się dorosłym, gdybym nie miał pracy, nie miał nic do roboty, albo musiał spać pod mostem, to bym się tym nie przejął.

R:Bo byłby to twój wybór.
K:Nawet gdybym miał tego żałować, to byłby mój wybór.

R:Z drugiej strony, pewnie nie lubisz ludzi, którzy ciągle robią wszystko przeciw swoim rodzicom.
K:Oczywiście. Rodzice robią to co robią, bo kochają swoje dzieci. Ale cokolwiek by mówili, to bez różnicy.

R:Podsumowując, jesteś sobą.
K:Ludzie zawsze mówią "żyjesz dzięki rodzicom, nie rób tego, nie rób tamtego". Ja myślę, że ja nie otrzymałem go od moich rodziców, to był zbieg okoliczności. Gdybym wiedział, że rodzice z całego zbiorowiska dzieci dali życie właśnie mi, to byłbym tym poruszony. Ale kiedy urodziłem się w tej rodzinie przypadkiem, to myślę, że ludzie nie powinni wykorzystywać tego do wychowywania dzieci. Ale jak byłem młodszy to tak nie myślałem. Ciągle czuję oburzenie, kiedy ktoś mi mówi, żebym nie robił więcej piercingów i tak dalej.

R:Co robili twoi rodzice?
K:Pracowali w firmie, a potem założyli własną. Pobrali się gdy byli młodzi.

R:Zazwyczaj rodzice mający własną firmę chcą, żeby dzieci przejęły interes. A jak jest z twoimi rodzicami?
K:Nie, moi rodzice powiedzieli kiedyś "Nic ci nie zostawimy" (śmiech), ale mnie to w ogóle nie obchodzi. Gdybym wydawał pieniądze rodziców, to robiłbym coś przeciw sobie. Dlatego to nie ma dla mnie znaczenia.

R:Rozumiem. Podobno byłeś często bity przez ojca? Twoje relacje z nim nie są zbyt dobre?
K:Hmm.. Obaj mamy takie same charaktery, jesteśmy bardzo asertywni. Kiedy mnie bił, mama chciała go powstrzymywać. Nienawidzę przemocy od małego, nie cierpiałem tych bójek, bo to była przemoc.

R:Niektórzy potrafią się rozładować tylko przez przemoc.
K:Jakaś telewizja promowała taką przemoc jako sposób okazywania miłości. Co to za bzdura! To całkowicie niedorzeczne! Kiedy byłem w szkole, nauczyciel wyznaczył mi korepetytora do nauki w domu, bo moje wyniki w szkole były kiepskie. Ale skoro chciał okazać mi swoją troskę, to dlaczego sam nie uczył mnie po zajęciach? Czy to nie dziwne? Jeśli idzie o te bójki, nie cierpię tych, którzy wzięli to sobie na poważnie. Nauczyciele też używają przemocy, prawda? Na przykład nauczyciele wf-u. Miałem nauczyciela, który grał w football amerykański. Lubił karać ludzi za najdrobniejsze rzeczy. W stosunku do uczniów takich jak ja zachowywał się tak, jak by nas tam nie było, jakbyśmy nie mogli nic osiągnąć. Złościło mnie to no i myślałem co tak wielkiego jest w znaniu sportów?


R:To co mówisz to prawda, nie ma w tym żadnego paradoksu.
K:Bo tak JEST. Naprawdę w to wierzę. Ale nie wiedziałem jak wyrazić siebie kiedy byłem mały. W środku rozumiałem swoją teorię, ale nie potrafiłem znaleźć słów, żeby to uzewnętrznić. Nawet gdybym mógł porozmawiać o tym z rodzicami, nie zrobiłbym tego.

R:Zachowanie twojego taty pewnie cię przerażało.
K:Nie do końca. Ale jakiś wpływ był. Jeżeli przez bicie mógłbym zyskać jakąś wiedzę lub zrozumieć coś, choćby było to mało istotne, to byłoby to lepsze. Ale nic nie zyskałem, więc przemoc się zmarnotrawiła.

R:Rozumiem. A czy nie czułeś się niezręcznie przez bicie i zmuszanie do nauki?
K:Wtedy się tym nie przejmowałem, nie miałem wielu znajomych. Ale potem zaczęliśmy rozmawiać o sensie dalszej nauki. Ale wtedy miałem już marzenie: utworzyć zespół.

R:Kiedy wpadłeś na ten pomysł?
K:Kiedy miałem jakieś 15, 16 lat.

R:Czy wcześniej słuchałeś dużo muzyki?
K:Kiedyś jej nie cierpiałem (śmiech). Wtedy Hikaru Genji i inne zespoły były bardzo popularne w telewizji. Najpopularniejsi byli Nakamori Akina i Kudo Shizuka. Ja lubiłem anime, gry i filmy. Ale moi rodzice ciągle oglądali krykieta, więc nie mogłem oglądać tych programów...przez to jeszcze bardziej nienawidziłem sportu.

R:Jakie anime lubisz?
K:Kiedyś "Hokuto" i Shonen Jump". To dlatego, że nie lubiłem idoli, muzyki, a programy muzyczne też były nudne...poza grami i anime nie miałem innych zainteresowań. Ale kiedyś zobaczyłem na ławce koleżanki z klasy zdjęcie Sakurai Atsushi z Buck-Tick z natapirowanymi włosami. Byłem w szoku. Sakurai Atsushi jest całkiem ładny, prawda? Jego włosy i wygląd były bardzo artystyczne, kreskówkowe...miało to jakiś związek z anime. pomyślałem wtedy, że ten gościu jest fajny. później kupiłem płytę Buck-Tick, ale wszystkie piosenki były popowe i nic nie wpadło mi w ucho. Wtedy X-Japan zwróciło na siebie uwagę. Mieli dużo szybkich piosenek. Wtedy zorientowałem się, że lubię takie piosenki. Ze wszystkich dokonań X te szybkie kawałki podobają mi sie najbardziej. Oni też mieli natapirowane włosy, wywarli na mnie taki wpływ, że postanowiłem założyć zespół. Potem nie interesowało mnie już nic poza kapelą.

R:Czy wcześniej było coś, co chciałeś robić?
K:Kompletnie nic. Wszyscy rozmawiali o kontynuowaniu nauki i szukaniu pracy, a kiedy ja się nad tym zastanawiałem, pojawiła się myśl o zespole. Od wtedy wiedziałem dokładnie w jakim kierunku pójdę.

R:Tak nagle to postanowiłeś?
K:Tak. Bardzo lubiłem hide, jego unikalną postać i sposób ekspresji. Kupiłem taką samą gitarę jak jego. Grałem na niej z moimi znajomymi. Później próbowałem gry na basie, ale nie zainteresowało mnie to. Kiedy myślałem, że to nie to chcę robić, pojawił sie Kuroyume. Grałem wtedy trochę na gitarze, ale stwierdziłem, że wokal to nie najgorszy pomysł i rzuciłem gitarę i basa. W tym czasie ukazał się artykuł o płycie Kuroyume. Był krótki, więc nie dowiedziałem się czy to visual kei czy coś innego... Aa! Wcześniej byłem w zespole "Rody". Odkąd bycie w zespole wymagało posiadania pieniędzy, pracowałem każdego dnia w markecie od 3, 4 rano do popołudnia.


R:Przerwałeś naukę?
K:Zmuszono mnie do przystąpienia do egzaminów, ale kiedy zdecyduję się na coś, wszystko inne przestaje mnie obchodzić, więc oddałem pustą kartkę (śmiech)

R:Naprawdę nie chciałeś marnować czasu na niepotrzebne rzeczy.
K:Tak. Hm, myślę, że nawet gdybym podszedł do egzaminów poważnie, to i tak bym nie zdał. Ale nie napisałem nic na żaden temat.

R:Powiedz nam coś o tym markecie.
K:Pracował tam zespół hard rockowy. Wpisywali sie w visual kei. Jeden z członków poprosił mnie o dołączenie do zespołu. Miałem wtedy długie rozjaśnione włosy, więc na pierwszy rzut oka można było pomyśleć, że jestem w jakiś zespole. Dlatego poprosili mnie o przyłączenie się do nich. później zobaczyłem ich na żywo, stwierdziłem, że są fajni i przyłączyłem się do nich. Potem zobaczyłem w gazecie Kuroyume i stwierdziłem, że są świetni.

R:Więc zszokowali cię trochę?
K:Tak, poszedłem na ich koncert. Przyjechali do Kyoto. To były czasy kiedy publiczność składała się z dwóch rzędów. Hyde chyba też tam był. po tym koncercie byłem naprawdę w szoku.

R:A chodziłeś wcześniej na koncerty?
K:lubiłem Fukui-san, więc oglądałem koncert Strawberry Field. Ale nie chodziłem na koncerty zbyt często, bo nie lubię miejsc, w których jest za dużo ludzi (śmiech). Ale koncert Kuroyume mnie zachwycił. Nareszcie zrozumiałem o jaki styl mi chodzi i znalazłem to, czego od dawna szukałem. Wcześniej było sporo zespołów grających szybko, ale styl Kuroyume był kompletny. Wszystkie ich kawałki są szybkie. Nie było wtedy żadnego wokalu, który uznałbym za fajny, ale Kiyoharu jest unikalny. Byłem naprawdę zdumiony i zacząłem myśleć o zespole bardzo poważnie.

R:Tak bardzo to na ciebie wpłynęło?
K:Bardzo. Cokolwiek to było-styl, muzyka, teksty, piosenki...wszystko bardzo na mnie wpłynęło. Mimo że wcześniej byłem w zespole, to nie miałem sprecyzowanego kierunku. Wtedy nikt nie miał na mnie dużego wpływu.


R:Już wtedy zespół był dla ciebie najważniejszy?
K:Tak, grałem wtedy w kapeli z Kyoto, ale nie lubiłem relacji panujących między zespołami. Senpei mówili mi wtedy, że jestem zbyt zarozumiały. Nie cierpiałem tego. Z drugiej strony było wtedy coś, o czym mówienie jest dla mnie kłopotliwe... Miałem wtedy w Kyoto dziewczynę i mieszkaliśmy razem.

R:Wyprowadziliście się od rodziców i zamieszkaliście razem?
K:Nie, mieszkałem w domu rodziców, na innym piętrze...a...później zerwaliśmy ze sobą i nie chciałem dłużej mieszkać w Kyoto. Bardzo przez to cierpiałem i nie chciałem tam żyć, bo wszystko wokół przywoływało wspomnienia. Wtedy znajomy stworzył zespół w Osace, pojechałem tam i zostałem. Zespół który stworzyliśmy w Osace był poprzednikiem Dir en grey.


R:Naprawdę?
K:Dodam, że najpierw byliśmy kopią Kuroyume. po prostu próbowaliśmy grać ze sobą. Okazało się, że podobaliśmy się słuchaczom, więc razem z przyjacielem, z którym mieszkałem postanowiliśmy stworzyć poważny zespół. Powstał zespół poprzedzający Dir en grey. Kaoru-kun doszedł do nas po drugim czy trzecim występie.

R:Czy byłeś pewien swoich umiejętności wokalnych?
K:Nigdy o tym nie myślałem. Chciałem po prostu śpiewać. To tylko zbieg okoliczności, że Hide, którego lubiłem, był gitarzystą. Większość muzyków, których lubiłem była wokalistami.

R:Tacy jak Ino, Kyo, Fukuino itd, itp
K:I Kiba, Hiro i inni wyróżniający się wokaliści. A najbardziej wpłynął na mnie Kiyoharu z Kuroyume.


R:Jak na ciebie wpłynął? Chodziło o śpiewanie, występowanie, czy koncertowanie?
K:Chyba chodziło o występy na scenie...ale wszystko miało wpływ. Nie ważne czy to płyta cd, czy wizerunek-on jest dla mnie najlepszy. potrafiłem ich słuchać całymi dniami.

R:Gardzisz ludźmi, którzy potrafią tylko śpiewać?
K:Kiedyś nie wiedziałem, co czyni wokalistę dobrym. Ja chciałem tylko śpiewać. Mój obecny styl nie różni sie od tego z przeszłości. Kiedy zespół zaczyna występować, na publiczności nie ma wielu osób. Być może będą to 2, 3 osoby. powiedziałbym im to, co powiedziałbym teraz: "Wyjdźcie, jeśli nie chcecie oglądać". Więc nie zmieniłem się od tamtych czasów.

R:Stosowniej byłoby powiedzieć, że twój sposób życia i myślenia zmieniły się, odkąd byłeś dzieckiem (śmiech)
K:Dokładnie (śmiech)

R:Czy są jakieś emocje, które możesz powiązać z zespołem przed Dir en grey?
K:Tak. Kiedy tworzyłem zespoły w Kyoto, zawsze czegoś nie lubiłem u reszty członków. Więc kiedy zaczynałem w Osace, oczywiście chciałem pracować z odpowiednimi ludźmi. Na nasz pierwszy występ przyszło 150-200 osób. można powiedzieć, że byliśmy dość znani. Wtedy nagraliśmy też demówki i szykowaliśmy trasę. Mieliśmy jakieś 75 występów. Na ostatnim było jakieś 400 osób.

R:Nieźle.
K:Ale nie dogadywałem się z tym, co grał na basie. Później reszta doszła do wniosku, że osiągnęliśmy nasz ówczesny szczyt. Wtedy cały zespół jest jak piach. Wiele osób myśli, że jedynymi różnicami między Dir en grey i poprzednim zespołem są nazwa i basista. To nieporozumienie. Naprawdę się wtedy rozpadliśmy, a ja wróciłem na scenę sam. Szczerze mówiąc to chciałem stworzyć zespół od nowa, ale z innym basistą. I jakoś zeszliśmy się znów po paru rozmowach. Poza gościem, który grał na basie.

R:Rozumiem.
K:Kiedy zaczęliśmy grać z nowym basistą, zdałem sobie sprawę, że Toshiya jest naprawdę fajny. rzadko oglądałem występy innych zespołów i z nikim nie gadałem. Mogłoby się wydawać, że miałem jakąś fobię. Ale tylko o Toshiyi myślałem, że jest fajny i chciałem sie z nim zaprzyjaźnić, więc dużo z nim rozmawiałem. po rozwiązaniu poprzedniego zespołu pozostała czwórka się zeszła i pojechaliśmy do Nagano.

R:pojechaliście tam razem?
K:Tak i wróciliśmy do Osaki z Toshiyą (śmiech).



READ MAGAZINE OCTOBER 23, 2003 - KYO

R: Dziękuję za twoją pracę przy sesji zdjęciowej. Teraz masz nawet sesję w Ueno Park. Czy byłeś tam przedtem?
Kyo: Tak, oczywiście.

R: Domyślam się, że albo na sesji zdjęciowej albo z prywatnych powodów?
Kyo: Całkowicie prywatnie.

R: W jakimś konkretnym celu, czy tylko połazić?
Kyo: Cóż, mają tam zoo, prawda? Byłem tam.

R: To jest prawda, że za każdym razem, gdy przyjeżdżałeś do Tokyo chodziłeś oglądać pandy? (śmiech)
Kyo: (krzywy uśmiech) To było kiedyś. Właściwie to byłem teraz, bo przeprowadziłem się do Tokyo. Gdy mieszkałem w rodzinnym mieście, byłem tutaj tylko raz.
R: Doprawdy? Ciężko jest wyobrazić sobie ciebie idącego do zoo dla zabawy.
Kyo: Niezupełnie. Chodzę w różne miejsca. Choćby do Ikebukuro’s Namja Town do miejsca zwanego “Ice Creams of the World Exhibition”

R: Widziałem coś o tym w TV
Kyo: Ostatnio miałem ochotę na lody, więc poszedłem. Jednak tam zwykle jest dużo ludzi i nie mogę siedzieć zbyt długo.

R: Przed Ice Cream Exhibition było tam coś jak National Gyoza Festival w Namja Town.
Kyo: Tak, rzeczywiście był. (śmiech) Wiesz dużo na ten temat. Tak, czy owak, jeśli chodzi o lody, to było jedyne miejsce, gdzie dawali miękkie lody w smażonym waflu. Wyglądało całkiem nieźle (śmiech)

R: To także widziałem. Była kolorowa reklama w gazecie. Wyglądało na to, że wzbudziło to spore zainteresowanie.
Kyo: Dokładnie. Chciałem tego spróbować, dlatego się tam wybrałem. Oni nie zajmują się tylko lodami. Robią coś w stylu nawiedzonych domów w Japonii. I wtedy część tego była zajęta przez stoisko z lodami.

R: Nawiedzone domy? Masz na myśli coś, jak Gegege no Kitarou?
Kyo: Nie, to nie jest to samo.

R: To się znajduje w Namja Town?
Kyo: To nie są dokładnie nawiedzone domy, ale coś podobnego, tyle, że urządzone w japońskim stylu. Na piętrze jest miejsce, gdzie sprzedają lody. Dostanie się tam zabiera sporo czasu. Musisz czekać dwie godziny na zewnątrz, a potem, jak już jesteś w środku, to też około godziny czekania.

R: Do każdego sklepu? W długiej kolejce?
Kyo: Tak. A chcesz tylko zjeść lody. Nie wiem, dlaczego każą czekać aż tak długo. Przyszedłem, ale po 30 minutach zrezygnowałem.

R: Czyli nic nie zjadłeś?
Kyo: Nie. Czekałbyś dwie godziny? Tylko na lody? Byłem zaskoczony, bardzo zaskoczony.

R: (śmiech) Ale dość często wychodzisz z domu?
Kyo: Dość często. Chociaż nie byłem jeszcze w Disneylandzie odkąd się tu przeprowadziłem. Kiedy mieszkałem w Kyoto byłem tam tylko raz. Odkąd przeprowadziłem się do Tokio byłem - jak się nazywa to miejsce? Park rozrywki w Nerima.

R: Tojima Garden Amusement Park?
Kyo: Yeah. Chodziłem tam bardzo często. Kiedyś mieszkałem blisko tego parku i chodziłem zazwyczaj z przyjacielem.

R: W lecie każdej soboty są tam pokazy fajerwerków prawda?
Kyo: Tak. Ummm...miejsce dwa przystanki od Nerimy...jak się nazywało...Fujikendai! Tam mieszkałem.

R: To dość blisko zbiornika gazu w Nerimie. Duży, kulisty zbiornik gazu wzdłuż Sengawa Road.
Kyo: Tam jest zbiornik gazu? Często jeździłem do Tojima Garden. Dom przyjaciela był bardzo blisko. Bawiłem się tam często wieczorami. Nie wiedziałem o zbiorniku gazu, ale widzę, że ty znasz ten obszar bardzo dobrze.

R: Domyślam się, że wtedy miałeś dużo czasu. Chyba nie miałeś wiele do roboty, co?
Kyo: Tak, wtedy miałem czas. Ale odkąd utworzyliśmy Dir en Grey, ani razu nie pomyśleliśmy: 'Mamy niesamowitą ilość wolnego czasu'. Zwykle jesteśmy ciągle zajęci. Kończymy pracę jednego dnia, następnego znów zaczynamy, a nocą się bawimy. To dlatego znam dobrze i Ikebukuro i Nerimę.

R: To chyba jest ostatni przystanek na trasie Seibu-Ikebukuro Line. Zwykle wychodzisz z domu, bo uważasz, że odpoczynek jest ważny?
Kyo: Tak. Na przykład restauracja sushi, w której bywam bardzo często. Lubię objadać się rzeczami, jaki serwują w takich restauracjach, więc gdy mam ochotę na sushi, to idę właśnie tam. To jest w Ikebukuro. Pomimo, że jestem tam dość często rozpoznawany. Obok jest dom kultury, zwany Cyber.

R: W części Ikebukuro, która jest blisko wschodniego wyjścia? (stacji kolejowej)
Kyo: Dokładnie. Właśnie tam zwykle spędzam czas. Jestem często rozpoznawany, ale i tak nie zamierzam siedzieć w domu.

R: Wydajesz się być osobą, która bardziej preferuję robienie czegoś we własnym domu, natomiast okazujesz się być bardzo aktywnym typem osoby.
Kyo: Nie. Kiedy jestem w swoim pokoju, to tam jestem. To zależy od mojego nastroju. Kiedy przebywam w domu, najczęściej gram. Ale dużo się bawię poza domem. Ale nie piję zbyt często alkoholu i nie chodzę się upić i czasem nie wychodzę z domu przez dłuższy czas. Wychodząc szukam raczej dobrej restauracji, czy czegoś w tym stylu. Bawię się całkiem normalnie (śmiech)

R: Czy masz jakieś zabawne wspomnienia związane z dzieciństwem?
Kyo: Zabawne wspomnienia? Cóż, wiesz, domyślam się, że to całkiem normalne, gdy ktoś pamięta co było, gdy był dzieckiem, prawda? Myślę, że wiele ludzi to pamięta, ale ja nie mam takich zabawnych wspomnień. Moi rodzice mówią, że gdy byłem mały często zabierali mnie do wesołego miasteczka, ale ja niespecjalnie to pamiętam. Ale wygląda na to, że bywałem w różnych miejscach. Wiem, że byłem w górach na nartach, ale kompletnie tego nie pamiętam. Zdecydowanie bardziej pamiętam złe rzeczy.

R: Domyślam się jednak, że musisz mieć jakieś zdjęcia z owych parków rozrywki, czy z gór.
Kyo: Ummm...Nie ma zbyt wielu zdjęć. Kilka moich, jak jeżdżę na nartach. Ale z wesołego miasteczka nie ma żadnego. Tylko jedno zdjęcie, jak jadę na koniu. Naprawdę nie ma ich wielu. Moja rodzina nie ma w zwyczaju robienia fotografii. Są zdjęcia, gdzie byłem naprawdę mały, ale jeśli chodzi o stare zdjęcia, to generalnie nie ma ich wielu.

R: Ale jesteś najstarszym synem, prawda?
Kyo: Tak jestem najstarszy

R: Większość rodziców posiada dużo fotografii najstarszego dziecka, gdyż zazwyczaj cieszą się pierwszym potomkiem
Kyo: Nie było niczego takiego. Moi rodzice byli wtedy bardzo zapracowani. Posiadali piekarnię i od czwartej rano do 7-8 wieczorem pracowali. Kiedy mieli wolne zazwyczaj odsypiali. Pomimo tego, wydaję mi się, że zabierali mnie w różne miejsca.

R: Gdy mówisz, naprawdę wydaję się, jakbyś nie miał żadnych wspomnień. Ale domyślam się, że byłeś dzieckiem, które wymagało opieki rodziców.
Kyo: Naprawdę? (śmiech) Czy ja naprawdę wyglądam, jak maminsynek? (wybuch śmiechu)

R: Generalnie wyglądasz na osobę, którą rodzice bardzo chcieli chronić.
Kyo: Nie. Mój ojciec wcale taki nie był. Zwykle był bardzo poważny. Rodzaj, który widuje się na obrazach. Kiedy mówię o moim domu i moim ojcu, mama zawsze mówi, że nigdy nie wspominam o niej. Wcześniej się na mnie za to złościła (śmiech)

R: Dobrze, w takim razie masz teraz szansę opowiedzieć o niej.
Kyo: (śmiech) cóż, ona naprawdę była dla mnie najlepsza....ale nie bawiła się ze mną.

R: W ogóle nic?
Kyo: Takie rzeczy, jak pójście do pobliskiego parku. Rodzina mojego przyjaciela posiadała taki plac, gdzie składowano różne rzeczy. Głównie układano w stosy drewniane kłody. Lubiliśmy się na to wspinać. To było w podstawówce. Jeśli rozmawiamy o mnie, gdy byłem mały, cóż...Czy byłem psotnym dzieckiem? Nie, nie sądzę.

R: Ale zwykle bawiłeś się na zewnątrz?
Kyo: Tak

R: Miałeś dużo przyjaciół?
Kyo: Większość moich przyjaciół, to były dziewczyny.

R: Byłeś popularny?
Kyo: Nie, nie byłem popularny ani nic z tych rzeczy. Tylko miałem więcej koleżanek niż normalnie. To znaczy, w podstawówce jest tak, że jak jesteś facetem, to masz kumpli, a jak dziewczyną, to koleżanki, prawda? Dla mnie to było normalne, że miałem koleżanki. Domyślam się, że miałem jedno przyjęcie urodzinowe, gdy byłem w podstawówce. Całkiem sporo ludzi przyszło. Poza tym, często w urodziny jeździłem do dziadków i zostawałem tam. To było w Ishiyama. Naprawdę lubiłem tam być. To był zupełnie inny świat. Były pola ryżowe, wiejskie chaty i tym podobne. Często się tam bawiłem. Pewien facet w średnim wieku zabierał mnie, abym łapał z nim chrząszcze. Gdy jęczałem, że nie mogę złapać żadnego wściekał się na mnie. Tylko takiego rodzaju wspomnienia pamiętam (śmiech) I jeszcze mój dziadek zawsze łapał dużo ryb dla mnie

R: Wędkarz-ekspert?
Kyo: To nie było wędkowanie. Chodził nad rzekę i łapał ryby w sieci. Bardzo lubiłem jeść ryby, które złapaliśmy w rzece. Myślę, że to było jak to - nie byłem brutalem i nie znęcałem się. Aaaa, i często grałem w gry video. Dostałem konsolę w pierwszej bądź drugiej klasie podstawówki.

R: Kiedy mówisz o konsoli, domyślam się, że to była era Famicon?
Kyo: To był Famicon. To było wkrótce po tym, jak zaczęli ją sprzedawać.

R: To było bardzo popularne.
Kyo: Tak. Jako dziecko, również bardzo lubiłem filmy. Miałem ludzi, którzy często zabierali mnie na filmy. Mówiłem: 'Chcę zobaczyć Star Wars. Chcę zobaczyć Star Wars!' i poszedłem zobaczyć trzeci epizod. Wyjście było w porządku, ale trójka zaczyna się od sceny w Jabba the Hut’s Palace. To było mroczne miejsce. Ta scena trwała jakoś 15 minut, ale ja byłem tak przerażony, że błagałem mamę, by zabrała mnie do domu. To było przerażające (śmiech). Także byłem na Supermanie. Od tamtej pory lubię filmy.

R: Tylko Sci-Fi?
Kyo: Ponieważ byłem dzieckiem lubiłem filmy, gdzie dużo rzeczy wybuchało i było głośno. Jak byłem mały, to nie widziałem żadnego romantycznego filmu (śmiech) Gdy byłem dzieckiem, chciałem być Goranger (śmiech) (w Polsce znani jako Power Ranger's). Przez długi czas myślałem, że nie jestem normalny i jeśli coś się zdarzy, to się przemienię (śmiech) Myślę, że to było jakoś w pierwszej klasie podstawówki.

R: Lubiłeś Czerwonego Wojownika?
Kyo: Nie, wolałem Niebieskiego Wojownika. Był jedyny który używał łuku i strzał i był naprawdę fajny. Lubiłem też bajki, jak Kikaider. Ponieważ byłem dzieckiem, które się interesowało takimi rzeczami miałem nawet pas do transformacji. Nawet mój rower z przodu miał Zamaskowanego Jeźdźca. Gdy naciskałeś guzik, to rozjaśniały mu się oczy (śmiech) Jeździłem tak wkoło domu.

R: W dzieciństwie byłeś naprawdę normalnym dzieckiem, które można było wszędzie znaleźć. Lubiłeś gry video, oglądać filmy, a także dużo bawić się na zewnątrz.
Kyo: Tak, byłem. Ale odkąd byłem dzieckiem, to pamiętam, że krewni stale powtarzali, że jestem dziwny. W Kyoto na dziwne dzieci wołało się 'henko'. Stale powtarzałem 'Jesteś henko'. Nie wiedziałem, co było we mnie dziwnego. Nawet teraz nie do końca to rozumiem, ale...wracając do rzeczy, o których rozmawialiśmy, to wydaję się, że byłem normalny, choć według tego, co mówią ludzie, to wcale tak nie było. Myślę, że to wszystkie wspomnienia, jakie posiadam odkąd skończyłem rok może dwa latka.

R: Domyślam się, że w dalszych klasach szkoły podstawowej twoje zainteresowania i sposób spędzania wolnego czasu stały się bardziej sprecyzowane.
Kyo: Nie. Nie zmienił się zupełnie. Oczywiście, nie chciałem już zostać Gorangers, właściwie nie było nikogo, kim chciałem być. Lubiłem Dragon Quest, anime i gry. Kiedy to było...Kiedy byłem w podstawówce wyszedł Dragon Quest 2 lub 3, nie chodziłem przez jakiś czas do szkoły, bo byłem chory i przeszedłem całość w 3-4 dni (śmiech) Moja niechęć do szkoły zaczęła się dawno. Moja nienawiść.

R: Kiedy robiłeś takie rzeczy, czy rodzice nic nie mówili?
Kyo: Oczywiście mój ojciec był naprawdę na mnie wściekły. Wściekał się, bo nie miałem żadnych określonych celów, a także przez moje świadectwo. Kiedy pokazałem świadectwo na półrocze, za każdym razem mój ojciec na mnie wrzeszczał. Był cholernie wściekły, a mama zawsze go powstrzymywała. Wtedy powtarzałem, że pójdę na studia, że będę dobry, ale nigdy tego nie chciałem.

R: Czy dostawałeś dobre stopnie w szkole?
Kyo: Przypuszczam, że głównie były to jedynki. Może z techniki były 3. I wychowanie fizyczne, nienawidzę sportu i ćwiczeń i wtedy nie rozumiałem na co komu ten przedmiot. Gdy pytano mnie, co chciałbym robić, zawsze zastanawiałem się, czy studia będą dla mnie dobre. Myślałem już o tym, odkąd poszedłem do podstawówki. Ponieważ prawie wcale się nie uczyłem. Od początku interesowało mnie tylko to, co było fajne bądź zabawne. Doskonale wiem, co lubię, a czego nie. Często zastanawiałem się, dlaczego zmusza się mnie do robienia rzeczy, których nie cierpię. Moi rodzice często powtarzali, że skończę szkołę, pójdę na studia i będę miał normalną pracę, ale wiedziałem i mówiłem im, że to ich marzenia, nie moje. Jednak wtedy nie wiedziałem czego naprawdę chcę, więc nawet nie mogłem się bronić. Nie czułem, aby studia były konieczne. Kiedy lubię kwiaty, najprawdopodobniej zapamiętam z jakich nasion wyrastają, ale gdy ich nie lubię, to jaki jest sens w zapamiętywaniu tego? To było moje standardowe pytanie.

R: Czy mówiłeś o tym rodzicom bądź nauczycielom?
Kyo: Tak, jednak niezbyt dobrze sformułowałem swoją wypowiedź. Nie zapytałem, czy to jest ważne dla mojej przyszłości, tylko stwierdziłem, że tego nie lubię. Ale raz, przez całe 27 lat mojego życia tylko raz z własnej woli poszedłem się uczyć. Podszedłem do biurka i zacząłem się uczyć - około dwóch godzin. To był jeden jedyny raz. Wtedy mój tata przyszedł i stojąc za mną stwierdził, że to nie jest wystarczające. Kiedy byłem w szkole na zajęciach z kanji omawialiśmy poszczególne artykuły z gazet. Robiłem tak: ponieważ byłem osobą, która nienawidziła się uczyć, mógłbym wszystkich zaskoczyć i bardziej się przyłożyć. I zacząłem starać się być najlepszy. Ponieważ zawsze pracowałem ponad siły, więcej niż się ode mnie wymagało, pomyślałem, że to niewykonalne i przestałem się uczyć. Moja nienawiść do nauki jest też częściowo winą mojego taty.

R: Oh? (śmiech) Dlaczego nagle podjąłeś taki krok? Domyślam się, że nie polubiłeś nagle nauki.
Kyo: W tym czasie wszystkie dzieciaki, z którymi się bawiłem, zaczęły się uczyć. Więc wyglądało to tak, że zostawałem za nimi w tyle. Nie miałem jakiegoś szczególnego celu, do którego chciałem dążyć i odkąd byłem dzieckiem nic mnie też nie mobilizowało. Pomyślałem, że to może będzie lepiej, jeśli będę się uczył i robił postępy. Byłem trochę zakłopotany. I dlatego podjąłem taką decyzję myśląc, że to jednak nie wystarcza. I wtedy przestałem się całkowicie uczyć.

R: I znów pogrążyłeś się w grach video?
Kyo: Tak. Grałem w różne gry. Nie lubiłem gier kryminalnych, ale uwielbiałem strzelanki i wyścigi. Również uwielbiałem czytać mangę i oglądać anime. Normalna osoba bez celu (śmiech) Jednak nie uważam, aby fakt, iż się nie uczę, był wystarczającym powodem, aby inni ludzie byli na mnie wściekli. Jestem odrębnym człowiekiem, a to, że życie zawdzięczam rodzicom nie daję im prawa własności nade mną. Jeśli za 50 lat będę spał na ławce w parku bądź pod mostem będzie to efektem moich własnych działań. Nie ma żadnej rady na to. z tego wszystkiego chciałem już mieć wreszcie spokój. Byłem inny niż reszta ludzi. Nie należę do moich rodziców. Często myślałem: 'Jestem sobą'. Nie chciałem być porównywany do nikogo. Zwykle ludzie mojego pokroju zostają przestępcami, prawda? Nie zostałem nim. Myślę, że wiele razy mówiono mi, że jestem dziwny bądź oschły. Myślę, że wrażenie, jakie po sobie pozostawiam właśnie takie jest (śmiech) Nie jestem straszny. Nie jestem przestępcą, bo jestem osobą, która nienawidzi przemocy. Jako dziecko, gdy rodzice mnie bili, często zastanawiałem się, dlaczego używają przemocy. Zastanawiając się nad tym teraz, dochodzę do wniosku, że to był jakiś rodzaj okazywania miłości, który nie do końca rozumiem. Nawet, gdy byłem bity bądź nauczyciele krzyczeli na mnie, przeświadczenie, że jestem odrębną istotą było silne. Nawet, gdy mi kazano i tak się nie uczyłem. Nawet zmuszono mnie do brania korepetycji.

R: Od nauczyciela z twojej szkoły?
Kyo: Tak. To było w szkole średniej, do której zostałem zmuszony, aby pójść. Pomijając fakt, że nie interesowałem się nauką, dostałem korepetytora i musiałem iść do juku. Myślę, że mój korepetytor był po studiach. Miałem mnóstwo mang i myślałem, że skoro mój nauczyciel jest studentem, to musi lubić tego rodzaju mangę i rozłożyłem Ringu ni Kakero po całym pokoju. Kiedy odrabiałem zadanie, on podniósł jedną z mang i zaczął czytać. Uciekłem wtedy do łazienki, a tam naprawdę, to wyszedłem na dwór się bawić.

R: Inteligentny przestępca (śmiech)
Kyo: Tak (śmiech) Nawet w środku nocy potrafiłem bawić się z moimi przyjaciółmi (śmiech) Nie robiłem nic, co było nudne. Nie miałem żadnych zainteresowań. W znacznej mierze przypuszczam, że to byłem poważny. Jednak nie do końca rozumiałem sam siebie. Wydaję mi się, że jedyne czego chciałem, to by nie być, jak moi rodzice. Jak Mah-jong. Moi rodzice często grali w to nocami. Irytujące było słyszeć co chwilę 'gacha', 'gacha'. Ludzie często się awanturowali, a gdy wracałem do swojego pokoju, to śmierdział papierosami. Dlatego właśnie nigdy nie myślałem, aby uprawiać hazard. Mój tata dość często pił i, gdy był pijany, to trochę się go bałem. Chociaż nie był agresywny po alkoholu. I dlatego też nie lubię alkoholu. I przemocy. Z takim nastawieniem nie można zostać przestępcą, prawda?

R: Tak. Jeśli myślisz o normalnym przestępcy, to masz racje.
Kyo: Dlatego, cały czas żyłem z każdym w dość dobrych stosunkach. Z szorstkimi facetami, z poważnymi z upiornymi, ale żadne z tych stosunków nie były przyjaźnią. Żyliśmy w zgodzie, ale w jakimś punkcie się nie zgadzaliśmy. Byłem trochę dziwny.

R: Wydaję się, że byłeś trochę niedostępny, chłodny.
Kyo: W szkole średniej byłem kompletnie chłodny. Interesowałem się tylko dziewczynami.

R: Czy teraz jesteś taki sam?
Kyo: Nie, nie (śmiech)

R: Czy byłeś popularny?
Kyo: Z nieznanego mi powodu byłem bardzo popularny w mojej szkole średniej (śmiech) Na szkolnych imprezach spotykasz dziewczyny z innych szkół, prawda? I bardzo często ja byłem do tego przydzielany.

R: Kompletne przeciwieństwo.
Kyo: Tak. Kiedyś byłem całkowicie inny. Teraz już nie jestem popularny (śmiech)

R: Jeśli mówisz o sposobie myślenia ucznia ze szkoły średniej, przypuszczam, że najważniejszą rzeczą były ładne panny z innych szkół.
Kyo: Gdy moi przyjaciele bądź znajomi mijali mój dom, to zawsze stał przed nim inny rower. Różne dziewczyny do mnie przychodziły (śmiech) Moi kumple myśleli: 'Co do cholery'

R: Czyli to były trzy lata nieczystych interakcji z płcią przeciwną? To się właściwie układa w całość.
Kyo: Nie. Nie robiliśmy nic z tych rzeczy, które niewątpliwie masz na myśli. Po prostu lubiłem spędzać czas z dziewczynami. To była normalna zabawa

R: Skoro nie musiałeś się martwić o powodzenie u płci przeciwnej, to miałeś więcej czasu dla siebie?
Kyo: Nie. Owszem byłem zdolny egzystować sam bez nikogo, ale...to znaczy, na przykład, faceci z otaku byli bardzo uparci, bardziej niż możesz sobie wyobrazić. Wielu facetów, z którymi spędzałem wtedy czas, a którzy byli w otaku, było typem ludzi, którzy jeśli ktoś ich obrazi, to mu następnego dnia podłożą pinezkę na krzesło. Oschli faceci byli skłonni do bójek. Poważni faceci na pierwszym miejscu stawiali naukę. Dlatego nie mogłem zaprzyjaźnić się z żadnym z nich.

R: Ponieważ robili rzeczy, których nie rozumiałeś?
Kyo: Tak. W trzeciej klasie szkoły średniej nie chodziłem do szkoły przez pół roku. Tylko grałem i bawiłem się z przyjaciółmi.

R: To były dni, które spędzałeś z różnymi dziewczynami? Dobrze się bawiłeś?
Kyo: Tak. Ale nie pamiętam nic z tego. Prawdopodobnie rozmawialiśmy, chodziliśmy do parku rozrywki i tego typu rzeczy. Domyślam się, że nie należałem do żadnego klubu. Nie lubię sportu. Zapisałem się do klubu shogi, ale nie byłem tam ani razu.

R: Czy to nie było dlatego, że musiałeś coś wybrać i wybrałeś klub, gdzie panowały najluźniejsze zasady?
Kyo: Tak. Nie czuję żadnego związku ze sportem. Nie lubię być jak jakiś macho. Nienawidzę śmierdzieć błotem. Nie wiem, co jest zabawnego w uganianiu się za piłką. Podczas wakacji byłem zadowolony, bo od rana leciało w TV anime, ale mój ojciec wolał oglądać baseball.

R: Oh! Rozgrywki uniwersyteckie?
Kyo: Wkurzyło mnie to, ponieważ nie lubię baseball'u. Powiedziałem, że chcę oglądać anime. Wieczorem chciałem oglądać film, ale mój ojciec oglądał grę Hanshin. Gdy ustawiłem TV, aby nagrać film, którego oczekiwałem, to cały program okazywał się przesunięty przez mecz baseball'u i w rzeczywistości nic się nie nagrywało. Miałem cholerną ochotę, aby baseball znikł z tego świata (śmiech) Kiedy byłem w szkole średniej, jedyną rzeczą, którą lubiłem było wędkowanie. Chodziłem z przyjaciółmi łapać czarne okonie w Lake Biwa. Ale z czasem nawet to zacząłem nienawidzić. Rzuciłem wędką, którą kupiłem, ale wyleciała mi z ręki i wylądowała na środku jeziora.

R: Zapomniałeś puścić żyłkę i kołowrotek? (śmiech)
Kyo: Nie po prostu sama wyleciała mi z ręki (śmiech) Zatopiła się w jeziorze, a ja stwierdziłem, że już nie chcę łowić ryb.

R: Nawet kiedy się bawiłeś byłeś bardzo bezpośredni.
Kyo: Tak. Odkąd przestałem się uczyć, stałem się bardzo bezpośredni. Ale to są rzeczy, o których ludzie nie myślą, nawet jeśli się uczą. To są rzeczy podstawowe. Nawet w szkole średniej myślałem, że ludzie, którzy tego nie potrafią są gorsi. Ale nie uczą tego w szkole, prawda? Edukacja to błąd.

R: Oh?
Kyo: Myślałem tak już w szkole średniej. Na przykład, byli tam chłopcy, którzy już od podstawówki, chcieli zostać piłkarzami, prawda? Więc nie potrzebowali znać się na niczym innym poza piłką nożną. Powinni uczyć się przez całą podstawówkę piłki nożnej. Czas, który spędzali na nauce innych przedmiotów powinni spędzać na treningach. Jeśli tak zrobią, będą wielkimi piłkarzami. Ludzie, którzy chcą się uczyć, powinni się tylko uczyć. Jeśli podzielisz ludzi, osobę za osobą wykorzystując ten system nie będzie problemu. Ale oni ciągle zmuszają do nauki. Zmuszają, aby jeść w szkole lunch. Czy nie wydaje ci się to dziwne?

R: Więc to jest tak, że ludzie powinni robić to, co lubią, a gdy są zmuszani do czegoś, np. do nauki, to zaczynają nienawidzić szkoły.
Kyo: Tak. To jest tak, jeśli czegoś nie lubisz, to nie lubisz i nie ma na to rady. Na przykład szkolny lunch. Nie lubię mleka. W podstawówce było mleko w trójkątnych kartonach. Jeśli byłoby to mleko z chlebem to bym rozumiał, ale nie ma mowy, że mleko powinno pić się z ryżem. Czy to są idioci? Gdzie ludzie, w normalnym domu, piją mleko podczas jedzenia ryżu? Mleka nie łączy się z ryżem. To powinno być normalne, że nie jesz w szkole, jeśli nie lubisz. Ale byłeś zmuszany, aby jeść. Zostałem zmuszany, by jeść mięso i mleko, choć następna klasa już przychodziła na posiłek. Ponieważ mnie zmuszano, więc najczęściej wypluwałem potem to wszystko. Od tego czasu mam jakiś uraz i nie lubię mleka. Podobnie zresztą jest z chlebem. Ponieważ moja rodzina miała piekarnie, często rano budziłem się, bo czułem zapach chleba. W samochodzie, zapach chleba. Gdziekolwiek, zapach chleba. Wszędzie pachniało pieczonym chlebem. Dla mnie to było okropne!

R: Chociaż mieliśmy rozmawiać o zabawnych rzeczach, to jakoś ciągle wychodzą jakieś urazy, nieprzyjemne rzeczy.
Kyo: Tak. Właśnie, dlatego nie mam miłych wspomnień.

R: Twoja osobowość ukształtowała się niesamowicie wcześnie.
Kyo: Tak…przypuszczam, że tak. Kiedy masz dużo czasu, bo nic nie robisz, wtedy możesz pomyśleć nad sobą. Myślę, że wiele znaczeń się połączyło w jedno.

R: Przez czas, w którym jesteś dzieckiem, to okres, kiedy dorośli poświęcają człowiekowi najwięcej uwagi.
Kyo: Tak. Przestępcy są zwykle rozpieszczani przez nauczycieli wychowania fizycznego, prawda? Nie byłem rozpieszczany przez żadnego nauczyciela. Nawet gość od wf’u powiedział kiedyś, coś w rodzaju: ‘Coś z tym kolesiem jest nie tak’. I oczywiście nie byłem rozpieszczany przez innych, poważnych nauczycieli. Właściwie nie byłem rozpieszczany w ogóle, ale to było interesujące.

R: Chcesz powiedzieć, że się właściwie z tego cieszyłeś?
Kyo: Oczywiście. Odkąd nie musiałem nic robić na środku klasy, mogłem spokojnie rzeźbić cyrklem na Goku na jednej połowie ławki i Piccolo na drugiej (śmiech) Z tego powodu nie mogę pisać drukiem

R: Odtąd migałeś się od obowiązków? (śmiech)
Kyo: Tak jest (śmiech) Ponieważ rzeźbiłem w mojej ławce. Miałem w niej też dziurę golfową. W środku lekcji robiłem piłki z gliny i grałem w golfa. Także rysowałem komiksy. Kiedy zaczynasz szkołę średnią masz angielski, prawda? Dlaczego tak jest, że rząd zmusza Japończyków by uczyli się angielskiego? Często zastanawiałem się, czy to w porządku jeśli obcokrajowcy uczą się angielskiego? (śmiech) Nawet jeśli bym się uczył, to angielski kompletnie mnie nie interesował. A także gotowanie i historia. Co dobrego wynikło z mojego nauczania? Często myślałem, coś w rodzaju: ‘Kim do diabła jest Oda Nobunaga? Czy to ktoś ważny?. Byłem osobą o właśnie takim nastawieniu.

R: Hahaha. Dla kogoś, kto ciebie słucha są to tylko zabawne historie (śmiech)
Kyo: Jeśli dobrze pamiętam, w drugiej klasie szkoły średniej, miało miejsce wielkie wydarzenie. W mojej klasie była dziewczyna, która siedziała obok mnie, nazywała się, załóżmy, że Aiko, ale….wtedy ją bardzo lubiłem (śmiech) Ta dziewczyna miała na ławce plakat Buck – Tick. Od tego czasu zacząłem się interesować rockiem.

R: Aiko-san jest niezbędna, prawda?
Kyo: Oczywiście (śmiech) W tamtym czasie, wprawdzie miałem pojęcie o metalu, ale raczej na zasadzie: ‘dlaczego jemu te włosy tak sterczą?’ Absolutnie nie interesowałem się muzyką i uważałem, że muzyka pokazywana w TV jest tragiczna. Ale, gdy zobaczyłem plakat Buck-Tick, Sakurai-san wydał mi się niemal, jak postać z anime. To znaczy, lubiłem mangę i anime, prawda? To pasowało do moich zainteresowań. Sakurai-san ma ładną twarz i jest świetny. Jego włosy stoją pionowo, niemal jak ogon pawia. Pomyślałem wtedy, że jest niesamowity! To sprawiło, że zacząłem słuchać muzyki, a moje oczy w końcu otworzyły się i zacząłem dostrzegać kapele.

R: Domyślam się, że to wydarzenie zmieniło twój los?
Kyo: To było coś w rodzaju wewnętrznej rewolucji. Do tej pory nie miałem żadnego celu i kompletnie nie wiedziałem, co chcę w życiu robić.

R: Nie miałeś żadnego zapału?
Kyo: Totalne, absolutne zero. Ale wtedy zacząłem myśleć, że muzycy są niesamowici, że zespół to coś fenomenalnego. Nagle dostałem coś, czego nie mogłem zdobyć nigdy wcześniej, dlatego też zacząłem widzieć tylko tą jedną rzecz.

R: Wydajesz się być osobą, która mimo, iż może nie mieć żadnego życiowego celu, gdy wreszcie coś odnajdzie, to potrafi pokochać to całym sobą i nikt go nie zatrzyma.
Kyo: Właśnie, dlatego przestałem chodzić do szkoły po trzeciej klasie szkoły średniej. Grałem i słuchałem muzyki przez cały czas. Oda Nobunaga nie wie nic na temat kapel.

R: Zacząłeś lubić Buck-Tick bardziej niż Aiko i byłeś osobą, dla której Oda Nobunaga nie miał żadnego sensu.
Kyo: W rzeczy samej. (śmiech) Buck-Tick wizualnie było naprawdę świetne, ale chciałem muzyki, która bardziej by mnie wyrażała. Myślę, że Buck-Tick dobrze się słucha, ale nie jest to muzyka dla mnie. Wtedy dowiedziałem się o istnieniu X. Ich utwory są niesamowicie szybkie, prawda? Byłem nimi niesamowicie zafascynowany i od tamtej pory mój gust muzyczny wyznaczało X-Japan i Buck-Tick.

R: To był moment, kiedy znalazłeś to, czego szukałeś
Kyo: To było niesamowite uczucie. To był mój prywatny Oda Nobunaga ( śmiech)

R: To było, coś w stylu: ‘Przeżyłem 15 lat i odkryłem, kim chcę być’?
Kyo: Dokładnie, to był ten rodzaj uczucia. Siła tego uczucia była bardzo mocna. Nawet moje życie się zmieniło. Cóż, myślę, że powiedziałem, że byłem zmuszony, aby iść do juku, prawda? Między moimi przyjaciółmi, którzy uczęszczali do juku, był facet, który całkiem dobrze znał kapele indies. Ponieważ dość dobrze się kumplowaliśmy, to znałem wiele fajnych zespołów. D’ERLANGER i inne. Od tego czasu stopniowo oswajałem się ze sceną. Nawet zapytałem tego gościa, czy gra w jakiejś kapeli, ale okazało się, iż niestety nie. Ale udało mi się wejść do zespołów.

R: Wtedy Kyoto/Osaka to była Mekka indies
Kyo: Tak, w tym czasie w Kyoto Kamaitachi był wielki. Color także. Jeśli chodzi o rzeczy drugorzędne to Shiimonkii i inni. To był niesamowity okres. Jednak w tamtym czasie bardziej od Free Will wolałem Extacy (śmiech)

R: Nie potrzebowaliśmy tego rodzaju puenty (śmiech)
Kyo: Ale naprawdę słuchałem wszystkiego po trochu. Kupiłem wiele różnych płyt. W pierwszej bądź drugiej klasie szkoły średniej wielu młodych ludzi zaczyna się interesować muzyką. Oczywiście mnie wtedy muzyka kompletnie nie interesowała, ale strasznie chciałem mieć magnetofon, dlatego poprosiłem rodziców, by mi kupili. Wtedy popytałem znajomych, aby polecili mi dobre zespoły, a oni wskazali na Blue Hats i Jiggy, którzy byli bardzo popularni wtedy. Słuchałem ich, owszem, ale specjalnie do mnie nie przemawiali. W połowie trzeciej klasy odkryłem Buck-Tick i X i wreszcie mogłem w pełni wykorzystać mój magnetofon. Ale moi rodzice byli na mnie wściekli. Zafarbowałem swoje włosy na różowo, co przelało czarę goryczy, zaczęli utyskiwać, że się zmieniłem, że się nie uczę, nie pracuję, tylko słucham tego okropieństwa.

R: Zafarbowałeś włosy, kiedy miałeś tylko 15 lat?
Kyo: Coś pomiędzy różem i jeszcze innym kolorem. Nigdy wcześniej nie farbowałem włosów na różne odcienie.

R: Zrobiłeś to, gdy przestałeś chodzić do szkoły?
Kyo: W momencie, gdy kończyłem szkołę stałem się większym pasjonatem. Wcześniej zatrzymałem się na brązowym kolorze. Kiedy zacząłem widzieć złą stronę ludzkości, nie chciałem chodzić do szkoły. Dlatego robiłem różne rzeczy. Pracowałem w takich miejscach jak chłodnia, centrum handlowe, fabryka, mleczarnia. Robiłem tego typu rzeczy. Pracowałem dorywczo i w tym samym miejscu pracowały też kobiety. Z początku było w porządku, ale później zaczęły mówić, że strasznie ciężko pracuję, a ja niekoniecznie chciałem tego słuchać. Nie lubiłem czegoś takiego, więc przestałem tam przychodzić. Nie przyszedłem nawet, aby odebrać moją wypłatę. Pracowałem także w firmie przeprowadzkowej i w fabryce, która szykowała jedzenie dla pracowników centrum handlowego. Razem z kumplem, dziurawiliśmy opakowania, dzięki czemu mogliśmy zjeść to wszystko. Nawet nie myślałem o tym, że sam to przecież pakowałem. Zwykle robiłem takie rzeczy, jak pakowanie lub wysyłka.

R: Nie robiłeś nic niedozwolonego?
Kyo: Owszem, takie rzeczy też się zdarzały (śmiech) Pracowałem w wielu miejscach, ale nigdzie nie poszedłem po własną wypłatę. Właściwie w żadnej nie wytrzymałem dłużej niż miesiąc. Po piekarni moi rodzice rozpoczęli biznes, otwierając sklep meblowy. Ponieważ nie mieliśmy dostarczycieli, to zajmowałem się tym razem z dziadkiem. To chyba była jedyna praca, gdzie dostałem prawdziwą wypłatę. Pomimo tego byli na mnie wściekli.

R: Więc pieniądze na płyty i przyjemności pochodziły z wypłaty?
Kyo: Hmmm… skąd pochodziły? Najprawdopodobniej z portfela rodziców.

R: Wydałeś te pieniądze, aby pójść do klubu?
Kyo: Nie. Nigdy tam nie byłem. Byłem zbyt wstydliwy. Pełno dziewczyn i ja sam.

R: Chociaż spędzałem dużo czasu z dziewczynami w szkole średniej, teraz nagle zaczęło to być krępujące? Ale domyślam się, że dziewczyny w klubie były starsze niż ty
Kyo: Tak. I to było uczucie robienia czegoś po raz pierwszy. Dla mnie, to było jak jechanie do klubu teraz. Również towarzyszy mi uczucie oporu i niechęci. Jednak moi przyjaciele zmusili mnie, abym poszedł. Wylądowaliśmy w Strawberry Fields

R: Dlaczego znów Strawberry Fields?
Kyo: Uwielbiałem wokalistę Fukai-san. W tamtym czasie pracowałem dorywczo w centrum handlowym w Kyoto. Pracowało tam wiele osób, które dodatkowo grywały w zespołach. Wtedy miałem czerwono-blond włosy, więc wzbudzałem zainteresowanie. Jedna z takich kapel zaproponowała mi współprace i w ten sposób zostałem technicznym. Nauczyłem się, jak wygląda życie w zespole. Także jeździłem z nimi w trasy po okolicach. Jeśli dobrze pamiętam zajmowałem się tym około dwóch lat.

R: Pracując jako techniczny?
Kyo: W tym czasie zostałem przedstawiony wielu ludziom i naprawdę dużo się nauczyłem o zespołach. Jak przygotować występ na żywo, jak odpowiednio ustawić perkusję, tego typu techniczne rzeczy. W tym zespole byłem bardziej odpowiedzialny za wygląd sceniczny czło