niedziela, 26 kwietnia 2009

Nuda.

Nudzi mi się, jest środek nocy a zdjęcia z imprezy u Klaudii ładują sie na Picasa jak krew z nosa... Siedzę zatem i jednym okiem patrzę na wolno zwiększające się procenty, a drugim na to. Pochwalę się, że odkryłam (po pół roku użytkowania...) funkcję likwidacji efektu czerwonych oczu, bo pomimo że na aparacie tę funkcję mam włączoną to jednak czerwone patrzały są i koniec. Każde zdjęcie poddane mozolnej obróbce...
Tak czy owak czeka mnie masa, po prostu MASA nauki. Jestem zdemobilizowana, nie chce mi się absolutnie nic. No, ale cóż, takie życie studenta. Kurcze między jedną flaszką a drugą trzeba machnąć jedną pracę zaliczeniową, a na kacu po trzeciej flaszce najlepiej jeszcze recenzję jednej z baaaardzo ciekawych książek.
75%.
Jeszcze nigdy nie ładowało się to tak wolno. Masakrycznie jestem zmęczona i gdyby nie to, że włożyłam w te czerwone oczy trochę wysiłku i że jestem bliżej końca niż początku to pewnie machnęłabym ręką na to i padła na łóżko obok mojego czarnego potwora.
Taki mi się blog nie-japoński robi, ale co ja poradzę...?
Szablon mam wielką potrzebę zmienić, ale brak jakiejkolwiek motywacji jest porażający.
Zatem gapię się na te procenty...
Sayonara, dobrej nocy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz