poniedziałek, 1 lutego 2010

Japonka.

Czyli posesyjne obgryzanie mózgu część dalsza.


No. 1 - Japońska moda plażowa w epoce Meiji :)

Od jakiegoś czasu interesuję się modą, jako tako i przez przypadek natknęłam się na interesujący artykuł na Japonia.org o plażowej modzie z tamtego okresu.



Prawda, że super???


    "[...]Pomimo, że kąpiele w morzu (kaisuiyoku) nie były obce Japończykom, to jednak dopiero w pod koniec XIX w. zaczęto traktować je, jako formę rekreacji. Wcześniej, kąpiele morskie kojarzone były z ćwiczeniami wojskowymi lub rytualnym oczyszczeniem odprawianym przy okazji świąt. Na zmianę japońskich poglądów w stosunku do tej formy aktywności wpływ miało otwarcie na Zachód, które dokonało się w 1854 r.. Do Japonii zaczęły napływać nie tylko nowinki gospodarcze i techniczne, ale też obyczajowe. Zarówno w Europie jak i USA znano już lecznicze oraz zdrowotne korzyści płynące z kąpieli morskich i z roku na rok ta forma rozrywki znajdowała coraz większe grono zwolenników. Koncepcję wakacji nad morzem i pierwsze domki letniskowe wprowadzili w Japonii właśnie cudzoziemcy. W kwestii pierwszego oficjalnego kąpieliska wciąż toczą się spory. Wiadomo, że jedno z wcześniejszych morskich kąpielisk powstało w 1885 r. w miejscowości Ōiso, leżącej na popularnym szlaku Tōkaidō łączącym Tokio i Kioto. Za twórcę kąpieliska w Ōiso uważa się chirurga gen. Matsumoto Ryōjuna, propagatora idei sprawności fizycznej, który zasugerował właścicielowi zajazdu Miyashirokan wybudowanie w tym miejscu obiektów kąpieliskowych. Jak się później okazało [...]"


Całość artykułu dostępna TUTAJ.


No. 2 Małżeństwo po japońsku - co to oznacza dla kobiety?


Generalnie rzecz ujmując kobieta przed 30-tką po prostu MUSI wyjść za mąż - taki standard obyczajowy. Inaczej się nie da. Patriarchalizm w Japonii jest jest w dalszym ciągu zjawiskiem bardzo silnym. Pomimo że kobiety mogą pracować i generalnie wydawać by się mogło że mogą być samodzielne i niezależne to jednak jest wiele przeciwwskazań co do tego, chociażby fakt, że kobieta pracująca tyle samo godzin i wykonująca tę samą pracę zarabia znacznie mniej niż mężczyzna, co automatycznie stawia ją w gorszej sytuacji. Bardzo spodobał mi się angielski blog "Marriage hunting" - jest to strona pewnej kobiety, która desperacko próbowała wyjść za mąż i w tym celu zamieściła anons za pośrednictwem biura matrymonialnego. Jest tam cała jej historia związana z polowaniem na męża od początku do końca, czyli do ślubu. Najlepszy jest właśnie ostatni post, w którym porównuje ona stan panieński ze stanem mężatki i wiecie co... Odniosłam wrażenie, że małżeństwo przyniosło jej więcej obowiązków, trosk i ograniczyło jej wolność. Dziwne, ona dostrzega to bardzo wyraźnie, lecz nie przeszkadza jej to wcale.




Taki kobiecy post mi wyszedł, a jednak mam wrażenie, że wcale nie rozumiem mentalności Japonek, mimo że siedzę w tym temacie już od X lat, poznaję kulturę, sposób patrzenia i myślenia. Pewnych różnic kulturowych nie da się ani zrozumieć ani przeskoczyć, trzeba je po prostu zaakceptować i przestać się dziwić "jak one tak mogą żyć.?", bo przecież gdyby im było bardzo źle to jestem pewna, że zrobiły by coś w tym względzie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz