poniedziałek, 13 czerwca 2011

Łyknąć pigułkę czy nie łyknąć. A wolno mi?



Znalazłam bardzo dobrze napisany artykuł, traktujący o obecnej dyskusji społeczno-politycznej à propos obowiązkowych badań ginekologicznych dla kobiet, w którym przy okazji pokrótce omawia się sytuację pigułek antykoncepcyjnych w Japonii zaczynając od lat 60. Zachęcam do czytania, oraz do odwiedzenia bloga autorki poniższego artykułu.

Viagra a prawa kobiet

Po necie przetoczyła się własnie dyskusja o pomyśle PO nałożenia na Polki przymusowych badań ginekologicznych; mądre noty napisali Szprota i Czescjacek

A mnie przypomniała się historia pigułki antykoncepcyjnej w Japonii. Trochę poza tematem, ale pięknie pokazuje, jak pod hasłem ochrony kobiet, i/lub dobra społecznego, różne środowiska  dobierają miliony zgrabnych argumentów, odbierając kobietom prawo do decydowania o własnej rozrodczości. Oraz jak szybko potrafi zmieniać się perspektywa rządzących, gdy w grę wchodzi obrona męskich interesów.

W ogromnym skrócie: najpierw, jeszcze w latach 60, antykoncepcję oprotestowały feministki, które w pigułce antykoncepcyjnej widziały interes firm farmaceutycznych (złe firmy chcą wyciągnąć pieniądze od kobiet, nie damy kobietom się naciągnąć!!!!11). Następnie sprzeciw zgłosiły organizacje rządowe na rzecz planowania rodziny, obawiając się utraty zysków z aborcji (głosili, że tabletka antykoncepcyjna jest niebezpieczna dla zdrowia japońskiej kobiety).

W latach 70 premier Tanaka Kakuei ogłosił, że leki hormonalne, mające działanie antykoncepcyjne, jako uboczne, są dostępne w sprzedaży, więc nie ma sensu legalizować tabletki. W latach 80 feministki uznały, że jednak popierają antykoncepcję doustną (była wówczas zakazana już tylko w obu Koreach i Turcji), ale nic to nie dało. Na początku lat 90 koncerny farmaceutyczne znów poprosiły o rozpatrzenie decyzji o legalizacji pigułki, ale dostały odmowę; obawiano się, że używanie tabletek wpłynie na spadek urodzeń (i na spowolnienie gospodarcze). W ciągu całej debaty przeciwnicy pigułki dowodzili, że jej działania uboczne są niedostatecznie zbadane.

W 1992 roku pojawiły się głosy, że użycie antykoncepcji doustnej obniży procent stosowania kondomów, a tym samym zwiększy ryzyko zachorowań na AIDS  i liczbę wolnych związków w społeczeństwie. Próby przeforsowania zgody na legalizację środków doustnych w 1997 i 1998 roku również zakończyły się niepowodzeniem. 2 marca 1998 roku  Ministerstwo Zdrowia wydało oświadczenie o konieczności przedłużenia badań nad pigułką, by sprawdzić jej związek z występowaniem raka macicy (do tego z kolei przekonali rząd ekolodzy). 

I nagle nastąpił przełom.

25 stycznia 1999 roku przez Ministerstwo Zdrowia została zaakceptowana i wprowadzona na rynek japoński Viagra. Urzędnicy zostali natychmiast oskarżeni przez media i środowisko feministyczne o seksizm, jako że środek ten czekał na akceptację jedynie sześć miesięcy, co duża część społeczeństwa uznała za jawną dyskryminację interesów kobiet, które nie mogły doczekać się środka także związanego z seksualną sferą życia przez kilka dekad. Mimo tłumaczeń, że przyspieszona decyzja o zalegalizowaniu Viagry była spowodowana próbą powstrzymania sprzedaży leku na czarnym rynku (u nas: przymusowe badania prostaty nie są konieczne, bo srutututu itp.)  wśród dziennikarzy pojawiły się opinie surowo krytykujące decyzje, sprzyjające określonym grupom interesu, a dyskryminujące kobiety.

Niewiele ponad miesiąc później, 3 marca 1999 roku Komisja do spraw Leków uznała, że pigułka o niskiej zawartości hormonów jest bezpieczna dla zdrowia i może być stosowana jako środek antykoncepcyjny. Długo oczekiwana  legalizacja pigułki nastąpiła 2 czerwca tego roku, a jej sprzedaż rozpoczęto kilka miesięcy później. *

Przez kilka dekad różne środowiska: rządowe, konserwatywne, medyczne grupy nacisku, ekologowie i feministki usiłowały decydować o tym, w jaki sposób kobieta ma prawo rządzić własną płodnością, kryjąc polityczne interesy pod hasłem ochrony kobiet. Tempo, w jakim zalegalizowano Viagrę w Japonii, jasno pokazuje jednak, że w patriarchalnym społeczeństwie za hasłem dobra kobiety często nie kryje się nic istotnego dla niej samej. Mam nadzieję, że przed wyborami będą o tym pamiętać wszystkie Polki i że zachowają czujność, za każdym razem, gdy któraś z partii wycierać sobie będzie gębę ich problemami.

*Na podstawie: Tiana Norgren, Abortion Before Birth Control

Drażni mnie takie patriarchalne podejście do kobiet - w końcu Japonia jest krajem bogatym, nowoczesnym, edukację ma na bardzo wysokim poziomie - kobiety z całą pewnością same potrafią o siebie zadbać. Jeszcze bardziej irytująca jest stosunkowo bierna postawa samych Japonek - bez ich udziału, głosu w tej sprawie - jeszcze długo, długo to mężczyźni będą "dbać" o kobiety w ich kraju.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz