środa, 8 stycznia 2014

Yakuza - fascynujący paradoks.



Słyszeliście już o tej historii?

"Ikumi Yoshimatsu, ubiegłoroczna Miss International, stała się symbolem oporu przeciwko potężnej japońskiej mafii.

Problemy 26-latki zaczęły się zeszłej wiosny, zanim jeszcze wygrała konkurs piękności. Pracowała wówczas jako aktorka i modelka. Jedna z największych w Japonii agencji zajmujących się młodymi talentami Burning Productions zaproponowała jej współpracę. Yoshimatsu odmówiła jednak odpowiadając, że nie chce pracować w miejscu, o którym powszechnie wiadomo, że ma powiązania z mafią.
Na reakcję nie musiała czekać długo. Agent pracujący dla agencji Genichi Taniguchi zaczął zastraszać kobietę, groził także jej najbliższym. Jednocześnie kilka innych agencji odmówiło współpracy z Yoshimatsu.
Kobieta zamiast się przestraszyć doprowadziła do oskarżenia agenta i Burning Productions. Genichi Taniguchi tłumaczył się, że nie chciał nikogo do niczego zmuszać, a próbował jedynie odebrać rzekomo pożyczone pieniądze od osoby reprezentującej piękną Japonkę. Nikt mu jednak chyba nie dał wiary, a odkąd Ikumi Yoshimatsu opisała swoją historią na blogu, na jej stronie wpisało się ponad milion osób wyrażając poparcie dla jej postawy.
Kraju rozpoczęła się też debata o tym, jak wielkie wpływy ma w Japonii yakuza uważana za największą mafię świata.
„Praktycznie stała się półlegalnym podmiotem posiadającym własne biura i wizytówki oraz magazyny dla fanów" - pisał już rok temu dziennikarz śledczy Jake Adelstein w magazynie "Foreign Policy". Dziś yakuza liczy około 60 tys. członków w 22 gangach.
Choć początkowo organizacja specjalizowała się na ściąganiu ściąganiu haraczy, prostytucji czy morderstwach, przeprowadzona dwa lata temu akcja walki z mafią sprawiała, że yakuza zaangażowała się w takie branże, jak finanse czy przemysł rozrywkowy. Mimo to brutalne metody jej działania nie zmieniły się.
Po tym, jak Yoshimatsu opowiedziałą swoją historię, władze odpowiedziały nie tylko śledztwem w jej sprawie, ale także w sprawie powiązań yakuzy z wieloma instytucjami, w tym między prominentnymi postaciami mafii i bankami."

Źródło: RP.pl

Niczym z serialu kryminalnego, prawda? Yakuza wydaje się być dużym problemem w Japonii, z punktu widzenia prawa, przynależność do gangu/mafii nie jest przestępstwem, a półlegalna działalność yakuzy pozwala na wyślizgiwanie się wymiarowi sprawiedliwości. Działalność yakuzy polega na zapewnieniu "ochrony" mniejszym i większym przedsiębiorcom, którzy muszą im za to płacić, pod groźbą nieprzyjemnych konsekwencji. Kilka miesięcy temu pewna kobieta pozwała yakuzę do sądu, domagając się zwrotu pieniędzy, które zapłaciła yakuzie za ochronę przez 12 lat. To pierwsza tego typu sprawa - mam na myśli bezprecedensowość legalnej próby odzyskania pieniędzy od mafii, która w pewnym sensie jest legalna w kraju kwitnącej wiśni. Przeczytajcie o tym na stronie Tokyo Times

Świat jest pełny paradoksów... Nie trzeba jechać do Japonii - u nas tego jest cała masa, prawda?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz